Piękna pogoda, cieplutko, niedziela. Idziemy z Basią na spacer. A ponieważ świeże powietrze zaostrza apetyt, pada propozycja by zamiast gotować w domu zjeść coś na mieście. Akurat byliśmy na Sienkiewicza, więc zaproponowałem by zajrzeć do Xena, bo ponad rok tam nie byliśmy.
Wchodzimy i przeglądamy menu:
Dla Basi makaron smażony z kurczakiem na chrupko (15 zł), żona bierze sobie makaron sojowy z wołowiną (14,50 zł) a ja kaczkę na rozgrzanym półmisku (22 zł). Do tego dwie zupy pho (12 zł/porcja) i litrową colę (6 zł).
Kurczak z noodlami:
Fanem noodli nie jestem i pewnie już nie zostanę. Kurczak smaczny, soczysty z chrupiącą, dobrze doprawioną cieniutką panierką. Nie kładzie na łopatki, smakuje po prostu tak jak w większości tego typu miejsc.
Makaron sojowy z wołowiną:
Wołowina soczysta, makaron z warzywami smakuje… jak makaron sojowy z warzywami. Kolejne danie, które nasyca, ale niczym się nie wyróżnia. Zjadasz i zapominasz. Smaczne, ale nie powalające.
Kaczka na rozgrzanym półmisku:
To danie smakowało mi najbardziej. Kaczka soczysta, choć mogłaby być bardziej, z chrupiącą, aromatyczną skórką. Pod nią smażone warzywa, w zestawie także ryż i surówka.
„Uważaj na marzenia, bo mogą się spełnić”. Najgorsze zostawiłem na koniec. Zupa Pho. Zawsze mi jej w menu Xena brakowało. Więc kiedy ujrzałem, że jest dostepna bez wahania zamówiłem dwie porcje. Bo co może być lepsze niż dobre pho? Dostępna tylko w dużej wersji, kosztuje 12 zł. Szkoda. Szkoda, bo wziąłbym małą i mniej żałował. Bo zupy pho to nie przypominało. ZUPEŁNIE. Blady, cienki wywar kompletnie pozbawiony smaku pho. Fakt, było mięso i nawet dwa kawałki grzyba. Ale brak w niej ziół. Kilka kawałków trawy cytrynowej i szczypiorku. A gdzie dymka? Gdzie najważniejsze zioło, czyli kolendra?! No gdzie? Pho w Xenie wygląda tak:
A powinno tak, jak w Toan Pho:
Podsumowując: odwiedziny Xena po ponad roku wypadły… słabo. Zastanawiam się, czy Xen obniżył loty, czy też (co bardziej prawdopodobne) nasze podniebienia zostały rozpieszczone przez wizyty w MEN’S, Toan Pho czy Pho14. Kiedyś jedzenie w Xenie dawało mi dużo radochy, teraz tej radochy zabrakło, dania wydają się po prostu przeciętne. O ile dania główne dawały radę, o tyle ich wersja pho to jakaś kpina. Wydaliśmy 80 zł i wyszliśmy najedzeni, ale z poczuciem, że można było te pieniądze wydać lepiej. Na przykład w A Dong Quan.