close
PodNiebiosa te kanapki wychwalam

PodNiebiosa te kanapki wychwalam

0udostępnień

Dziś kolejny odcinek cyklu „z food trucka do lokalu”. Coraz więcej food truckowców otwiera lokale. Z jednej strony bardzo ułatwia to logistykę przed eventami (i po nich), z drugiej sezon food trunkowy nie trwa u nas cały rok, jesienią i zimą też trzeba coś robić.

Przez ostatnie dwa lata wielu z Was miało okazję spotkać na zlotach food trucka Eat Me & Meet Me, przemianowanego później na krótkie Eat Me. Ich rewelacyjne kanapki (szczególnie moja faworytka – Ślązaczka) podbiły nasze serca i żołądki. Kiedy więc kilka tygodni temu Radek napisał do mnie, że otwiera w Poznaniu niewielki lokal, widziałem, że muszę się tam pojawić.

Okazja trafiła się w ostatni weekend listopada. Tak się szczęśliwie złożyło, że jechaliśmy do Poznania wesprzeć Timiego w Evilu, gdzie bił rekord Polski w grillowaniu, z której to imprezy cały zysk szedł na Amazonki, a Radek tydzień wcześniej wystartował z lokalem o nazwie PodNiebiosa. No to lecimy. Była andrzejkowa sobota, późne popołudnie, gdy naszym oczom ukazał się mały, parterowy budynek przyklejony do większej kamienicy:

Wchodzimy. Lokal jest malutki, ledwie cztery stoliki, ale przytulny. Zapachy z kuchni nęcą, menu prezentuje się świetnie – wybór kanapek dużo większy niż w trucku:

Postanowiliśmy spróbować kanapek, których dotąd nie jedliśmy. Z uwagi na to, że lokal działał dopiero tydzień, nie udało nam się zjeść Koreanki (bo kimchi jeszcze nie nie ukisiło na tyle, by Radek był z niego zadowolony) ani Indonezyjki (bo krewetki zeszły godzinę przed naszym przyjściem). Na szczęście była Filadelfijka, Azjatka i Portugalka.

Najpierw Filadelfijka i Portugalka. Obie w bagietkach:

Filadelfijka to oczywiście Radkowa wersja najlepszej kanapki świata – Philly Cheese Steak. Nie ukrywam, że uwielbiam tę kanapkę, jadam ją zawsze jeśli gdzieś spotkam, a po wizycie w miejscu w którym powstała, mam wobec niej bardzo wysokie wymagania. U Radka wszystko zgrało perfekcyjnie. Chrupiąca bagietka, soczysty i mięciutki stek wołowy, ciągnący się ser, grillowaną papryka i takaż cebula. Nic dodać, nic ująć – poezja smaku. Smakowała mi jak te, które jadałem w USA.

Portugalka to z kolei Radkowa wersja klasycznej portugalskiej kanapki bocadillo. Chrupiąca bagietka, mięciutkie kalmary w panierce i genialna, robiona na świeżo salsa pomidorowa. Proste i pyszne.

Na koniec Azjatka. Patrząc na maślaną bułkę wypakowaną szarpaną wołowiną pomyślałem o kanapkach fusion z Azji w Bule. Owszem, podobieństwo wizualne jest, ale smakowo to zupełnie inna kanapka. Nie gorsza, nie lepsza, po prostu inna. Mięso zamarynowane idealnie, soczyste i wyraziste gra tutaj pierwsze skrzypce. Smak podkręcają mocny sos Generała Tso oraz warzywa, świeże i piklowane. Kanapka pięknie pachnie (czuć sos kolendrowy) i doskonale smakuje. Znowu sztos.

Podsumowując: jeśli mieszkacie w Poznaniu to bardzo Wam tej miejscówki zazdroszczę. Kanapki robione przez Radka wychwalam PodNiebiosa. Są po prostu GENIALNE! Jeśli jeszcze nie próbowaliście, to nic was nie tłumaczy. Po prostu czym prędzej pędźcie na Jeżyce na Poznańską 11 i sami spróbujcie. Żałuję, że mam tak daleko do Poznania, ale jeśli tylko będę w pobliżu na pewno będę wpadał. Warto!

PodNiebiosa – Poznańska 11, Poznań

Facebook – https://www.facebook.com/podniebiosa/

Sofa Tarnów – Tam chce się wracać

Mistrzowie mięsa, czyli wizyta w Pastrami Summer

Dodaj komentarz