close
Pljeskavica i cevapcici, czyli bałkański fast food w Kielcach

Pljeskavica i cevapcici, czyli bałkański fast food w Kielcach

0udostępnień

Do tej pory w Kielcach styczność z kuchnia bałkańską mieliśmy jedynie przez restaurację Rozmaryn, do której po pierwszej wizycie jakoś nie chciało nam się wracać. Mnie jednak pljeskavica bardzo do gustu przypadła i kiedy gruchnęła wieść, że niebawem otworzy się w naszym pięknym mieście bałkański fast food, śledziłem pilnie wszelkie plotki na ten temat. Najpierw, jeszcze przed otwarciem, zorganizowali degustację – na kieleckim Rynku można było spróbować wsadzonych w pitę małych kotlecików. Akurat byliśmy wtedy z Pawłem Kotwicą na miejscu i stwierdziliśmy, że dobrze się to zapowiada – mięso było smaczne i dobrze doprawione.

10273605_657530854323493_3363792444736226873_n 10418364_657530837656828_8216984418744476717_n

A więc zapowiadało się dobrze i niecierpliwie czekałem kiedy wystartują. I doczekałem się. Nie poszedłem jednak na otwarcie, dopiero po 2 tygodniach umówiłem się z Pawłem na przetestowanie przysmaków z Bałkańska Grill & Salad, bo tak się ów lokal nazywa. Znajdziecie go na Koziej, tuż za rogiem Literatki, nad wejściem powiewają flagi, więc łatwo trafić. Do lokalu trzeba wejść po schodkach, pomieszczenie nieduże, raptem 3 stoliki (chyba) plus długi parapet. Nie robiłem fot lokalu, znajdziecie je na fan page Balkanskiej lub w relacji Jakuba z tymrazem.pl. My skupiliśmy się na jedzeniu. Menu nie jest szczególnie rozbudowane, co w tym wypadku jest zaletą, nie stoisz 2 godziny przed tablicą zastanawiając się co wybrać:

1403447443949

Tego dnia dania bezmięsne dla nas nie istniały, wpadliśmy na mięcho, więc po krótkim namyśle zamówiliśmy: Paweł pljeskavicę XL na talerzu, ja pljeskawicę gurmańską (M) w bułce i pljeskavicę leskovacką (M) w picie, a moja żona wzięła sobie cevapcici leskovacki (M) w picie. Warto tutaj wspomnieć, że waga podana w ulotce to waga samego mięsa. Do każdej potrawy wybieramy sobie sosy oraz warzywa, które stoją z boku w ladzie chłodniczej. Ilość sosów i warzyw, jaką dołożymy do swojego dania, zależy wyłącznie od naszej fantazji.

Paweł Kotwica:

Przyznam, że radość w moim sercu wywołała informacja, że w Kielcach otwiera się knajpka z bałkańskim jedzeniem. Te kulinarne klimaty uwielbiam i jeśli służbowa lub inna podróż wypada mi w kierunku Serbii, Bośni, Macedonii czy Chorwacji, nie posiadam się ze szczęścia. Głównie z tego powodu, że niesie za sobą obcowanie z cevapcici, pljeskavicą, tawcze-grawcze, grillowanymi paprykami czy szopską sałatką. Mój pierwszy kontakt z jedzeniem z „Bałkańskiej” miał miejsce podczas jej prezentacji, kiedy degustację przeprowadzono na Rynku. Próbkę przyniósł mi Żorż, poczciwe chłopisko podzieliło się z kolegą. Powiedziałem wtedy: „Mięso pięknie przyprawione, a sosy to kompletna…” – tu użyłem słowa „dupa”. Tak, użyłem go i nie będę się tego wstydził, ministrom wolno, to mnie tym bardziej. Wizyta na miejscu potwierdziła pierwsze wrażenie. Menu skromne, ale jeśli jest pljeskavica, to jest impreza. Zamówiłem gurmańską pljeskavicę w talerzowej wersji XL z boczkiem. Do tego frytki. Zacznę od nich. Niesmaczne. Mimo że (zdaje się) robione na miejscu, to zbyt długo przetrzymane w oleju i nasiąknięte tłuszczem. Wprawdzie nie schrzanione tak, jak w nieodległej chorwackiej restauracji „Rozmaryn”, gdzie jadłem najgorsze frytki świata, ale trzeba by to poprawić. Przechodząc do meritum, czyli kotleta. Rozmiar XL to aż 300-gramów szczęścia, w równych proporcjach wołowego, wieprzowego cielęcego i baraniego. Gurmańska wersja pljeskavicy zawiera również boczek i wędzony ser (w moim kotlecie ten ostatni niezbyt wyczuwalny). Ta, którą dostałem, była dość mocno wysmażona, wolałbym bardziej soczystą, ale niech tam. Szkoda, że nie można sobie podostrzyć jej smaku płatkami chilli, dla mnie podstawowej przyprawy do tej potrawy. Jeśli chodzi o plusy, to największym jest mozliwość samodzielnego skorzystania z baru sałatkowego – można sobie dowalić na talerz pokrojonych w kostkę pomidorów, ogórków, dwóch rodzajów cebuli, papryki, białej kapusty itd. Wszystko świeżutkie i chrupiące, jak w Macedonii, choć smaku tamtejszego pomidora nie da się skopiować. Sosy też można dozować samodzielnie, niestety, tak jak podejrzewałem, to masówka z hipermarketu. Właściciel twierdzi, że wkrótce mają się pojawić sosy robione na miejscu. Ostatni minus to jednorazowa zastawa, którą toleruję w budce na ulicy, ale do knajpki, nawet najmniejszej, jakoś mi ona nie pasuje. Plus to ceny. Wprawdzie za najgenialniejszą pljeskavicę pod słońcem zapłaciłem w Belgradzie równowartość 9 złotych, ale w Polsce dwa razy więcej (za wszystko zapłaciłem 21,50 zł) to cena przyzwoita. Reasumując – parę rzeczy do poprawienia, ale będę zaglądał.

20140622_164906 20140622_164913

20140622_165404

Żorż Ponimirski:

Na pierwszy ogień poszła pljeskavica leskovacka w rozmiarze M (11,90 zł). 150 gramowy kotlet z 3 rodzajów mięsa (baran, wół i jagnięcina) wsadzony w pitę. Do tego wziąłem sos czosnkowy i ostry oraz nieco warzyw: cebulę białą i czerwoną, troszkę białej kapusty, paprykę, ogórka i kawałek pomidora.

20140622_165253 20140622_165257

Mięso doprawione świetnie i choć nikt o stopień wysmażenia nie pytał – zgrillowane medium:

20140622_165339

Kotlet soczysty i bardzo smaczny, nie mam się do czego przyczepić, podobnie jak w przypadku warzyw – świeże i chrupiące, dobrze nawilżały całość i doskonale się z mięsem komponowały. Mięso wymieszane jest tutaj z ostrą papryką, nie na tyle jednak ostrą by nie dało się jeść – piecze delikatnie w tle. Sosy – to niestety słaby punkt Balkanskiej. Szkoda, że posiłkują się gotowcami, zamiast robić własne. Co prawda usłyszeliśmy, że kiedy wróci z urlopu drugi współwłaściciel to ruszy produkcja m.in. ajwaru, ale na razie korzystać musicie niestety z niezbyt dobrych gotowców. Pita – pita jak pita. Niczym szczególnym się nie wyróżnia i więcej na jej temat nie ma co pisać.

Pljeskawica gurmańska (M – 11,90 zł), którą zamówiłem jako drugą, podana została zgodnie z moim życzeniem w bułce. Od leskovackiej różni się tym, że zamiast ostra papryką nadziana jest wędzonym serem i boczkiem.

20140622_165808 20140622_165811 20140622_165816

Lepinje w Balkanskiej są w jednym rozmiarze, więc wersja M nieco w bułce ginie. Tym razem zrezygnowałem z ostrego sosu, wziąłem tylko czosnkowy. Warzyw również wziąłem mniej niż poprzednio. Gurmańska smakowała mi chyba bardziej niż leskovacka, szczególnie kiedy dotarłem do sera:

20140622_170023 20140622_170223

Jeśli chodzi o bułkę to była nieco za sucha. Możliwe, że po prostu lepinja była za duża w stosunku do wsadu i stąd to wrażenie. Następnym razem wezmę sobie pljeskavicę w wersji XL i wtedy sprawdzę.

Cevapcici leskovacki (M – 11,90 zł) to wałeczki z mięsa wołowego, jagnięcego i cielęcego. W picie znalazły się 3 w towarzystwie sosów i wybranych przez żonę warzyw.

20140622_165245

20140622_165250

Powiem szczerze, że bardzo mi smakowało. Mięso doprawione tak samo jak pljeskavica, więc jeśli nudzi Cię kotlet to weź sobie wałeczki :D

Podsumowując: Balkanska Grill & Salad to fajne miejsce z dobrą kuchnią. Pokazują, że fast food nie musi być nudny czy niesmaczny. Ceny w stosunku do jakości mięsa bardzo dobre, jeśli jeszcze dorobią się własnych sosów – będzie naprawdę doskonale. Bardzo fajna odmiana od kebabów czy klasycznych burgerów, warto wpaść i skosztować.

Bałkańska Grill & Salad, Kozia 2, 25-514 Kielce, Poland

 

Żoliborz Artystyczny, czyli food trucki i gotujący blogerzy!

Farmerska promocja w McDonald’s.

Dodaj komentarz