Nie tylko piernikami Toruń stoi. Pierogarnia Stary Młyn w Toruniu i piecuchy. - Street Food Polska
close
Nie tylko piernikami Toruń stoi. Pierogarnia Stary Młyn w Toruniu i piecuchy.

Nie tylko piernikami Toruń stoi. Pierogarnia Stary Młyn w Toruniu i piecuchy.

0udostępnień

Toruń. Miasto słynące z pięknej starówki, urokliwych parków, postaci Mikołaja Kopernika, który ma tu swój pomnik i oczywiście pierników. Myśląc jednak o lokalnej kuchni, nijak nie potrafiłem powiązać znanych mi dań z tym miastem. Jadąc na romantyczny weekend do Torunia, nie omieszkałem więc sprawdzić w lokalnych przewodnikach dostępnych w internecie, co tu się tak właściwie jada i nie znajdę tego nigdzie indziej. Tak trafiłem do Pierogarni Stary Toruń należącej do grupy restauracji Stary Młyn. 

A nie chciałeś jeszcze spróbować piecuchów przed wyjazdem?

Przypomniała mi o tym w niedzielny poranek, na kilka godzin przed wyjazdem. Nie pozostało nam więc nic innego, jak udać się do lokalu, obok którego przechodziliśmy wielokrotnie w trakcie weekendu. Na zegarku była godzina 12, a Pierogarnia Stary Toruń była już wypełniona praktycznie po brzegi. Udało nam się jednak dopaść wolny stolik w urokliwej, przeszklonej sali, w której panował gwar klientów. Dostaliśmy menu oznaczone jesień/zima i po namyśle wybraliśmy po herbacie sezonowej, do tego miks piecuchów, miskę żuru dla niej oraz barszcz tradycyjny z mini piecuszkiem dla mnie. 

Na pierwszy ogień poszły herbaty. Cytrusowa z plastrami cytryny była w porządku, choć widziałbym ją bardziej jako napój na zimno. Natomiast malinowo-truskawkowa okazała się sztosem. Nieco kiślowata w konsystencji, z dużą ilością owoców, wchodziła świetnie. Ku mojemu zaskoczeniu, kelnerka przyniosła nam po chwili również czekadełko w postaci smarowidła z fasoli i do tego kilka kromek domowego, wypiekanego na miejscu chleba. Pasta przyjemna w smaku, chleb bardzo dobry. Naprawdę miły akcent. Zanim zdążyliśmy się obejrzeć na stole, kelnerka przyniosła zupy oraz gwiazdy tej restauracji, czyli wybrane przez nas piecuchy. 

O ile Barszcz tradycyjny ugotowany z buraków, jabłek i marchwi był dla mnie nieco za słodki, a do tego zabrakło nieco przypraw, tak pozycja Żur porządny wprawiła mnie w osłupienie. Powinni wręcz zmienić jego nazwę na „żur po byku”, trochę na cześć Arnolda Boczka, lecz przede wszystkim na fakt, co zastaliśmy w garncu. Żur był świetnie doprawiony, gęsty, sycący, gorący. W nim ubite ziemniaki ze skwarkami, pokrojona prawdziwa, biała kiełbasa robiona na miejscu. Świetna w konsystencji i smaku. No czuć było mięsem. A wisienką na tym torcie było ugotowane na twardo jajko. Wyborna pozycja. Bierzcie ją koniecznie, gdy odwiedzicie tę restaurację. Jest to właściwie samodzielny posiłek, po którym trudno wepchnąć coś jeszcze. 

Główną gwiazdą miały być jednak piecuchy. Oszczędzę wam opisywania ich historii. Tę znajdziecie sobie w internecie, jednak nie omieszkam napisać wam, czym właściwie jest ten lokalny przysmak. To pierogi z pieca, w grubszym, bardziej kruchym cieście niż klasyczne, zrobionym z mąki, jajek i mleka. Tyle teorii. Według zapewnień pierogarni Stary Toruń, wszystkie ich pierogi, w tym oczywiście piecuchy, przygotowywane są na bieżąco, pod konkretne zamówienie. 

Nasze otwierała kompozycja nazwana O kurczę! z pieczonym kurczakiem, żółtym serem i pieczarkami. Po przekrojeniu piecucha, zdecydowanie większego od zwykłych pierogów, oczom mym ukazała się spora ilość farszu. Podzieliłem się ładnie i spróbowałem. Pierwszym, co przykuło moją uwagę to smak ciasta. Przypominał mi przysmażoną na patelni na brązowo domową kluskę na parze. W żaden sposób to nie przytyk, bo bardzo lubię ten smak, więc wiedziałem już w tamtym momencie, że z piecuchami się polubię. Sam farsz o przyjemnej teksturze, a co najważniejsze bez problemu wyłapałem wszystkie niuanse. Pełna zgodność z opisem.

Następne spróbowaliśmy wersji wege. Piecuch Cebrowy był wypełniony szpinakiem i słonym serem Favita. Bardzo świeża kompozycja i choć nie jestem wege, niemniej, posmakował mi.

Kolejny wjechał Biesiadny z pieczoną piersią z kaczki, jabłkami i czarną porzeczką. Szukałem tych smaków długo na języku, lecz wspólnie z lubą doszliśmy do wniosku, że musieli pomylić piecucha, bo pasował nam bardziej do Rycerskiego z pieczonym mięsem wieprzowym, cebulą i marchewką. W każdym razie również pasująca mi, dobrze doprawiona kompozycja.

Czwarty piecuch Hetmański ze szpinakiem i kawałkami kurczaka smażonymi na maśle. Możecie się zastanawiać, po co kolejna pozycja z zielenią. Odpowiadam. Chyba się z nią polubiłem, a w połączeniu z kurczakiem, wyszło bardzo dobrze.

Ostatni nasz pieróg z mixu nazywał się Diabelskim. Farsz to duszone mięso wołowe, ogórek konserwowy, papryka konserwowa i cebula. Porwał mą duszę już w pierwszym kęsie. Wyrazisty, nieco tłusty w konsystencji farsz zrobił robotę. Gdybym miał miejsce w żołądku, domówiłbym cały talerz tych piecuchów. Trzy razy tak, złoty przycisk, no przeszedł do finału. 

Wytoczyliśmy się po godzinie z Pierogarni Stary Toruń obżarci pod korek, a przed lokalem była taka kolejka, jak do pewnej sieciowej naleśnikarni. Znaczy, cieszą się popularnością, zaufaniem i bez problemu wypełniają lokal klientami. Dodam, że ten późny śniadanioobiad zwalczałem do wieczora. Za całość zapłaciłem niecałe 117 złotych. Czy to dużo, czy mało? Patrząc jednak na jakoś większości dań, mogę śmiało stwierdzić, że zapłaciłbym za to jeszcze raz. I zapewne zrobię to wkrótce, gdyż pod marką Pierogarnia Stary Młyn, znajduje się nie tylko Pierogarnia Stary Toruń, od której chyba wszystko się zaczęło, lecz kilka restauracji rozsianych poza miastem Kopernika, w tym w bliższej mojemu miejscu zamieszkania Łodzi. Jeśli trzymają ten sam poziom, z chęcią zjem piecucha i żur na ziemi łódzkiej. Zresztą, menu mają obszerne, a rodzajów pierogów jest więcej, więc mam co próbować. Mam przy tym nadzieję, że przenieśli choć trochę klimat Torunia. Zajrzyjcie do nich, polecam.

Arek Tysiak

Pierogarnia Stary Młyn Rynek Staromiejski 10, 87-100 Toruń, Łazienna 28/1, 87-100 Toruń oraz Most Pauliński 2/10, 87-100 Toruń

WWW i menuhttps://www.pierogarnie.com/restauracje/stary-mlyn-torun/

Najlepszy europejski street food na European Street Food Awards 2022 w Monachium

Monachium na weekend. Cz. 1 – precle, wursty, leberkasen, czyli uliczne śniadania i przekąski.

Dodaj komentarz