Dawno nie miałem okazji nic napisać. Zawierucha związana z przeprowadzką i szukaniem pracy oraz brakiem stacjonarnego internetu w domu spowodowała, że technicznie byłoby to ciężkie przedsięwzięcie. Na szczęście wszystko powoli się prostuje, a ja mogę wrócić do pisania. Okazją do tego, żebym napisał kilka słów było otwarcie nowego lokalu z przysmakami kuchni bliskowschodniej w moim rodzinnym mieście. Stali czytelnicy wiedzą, że od czasu do czasu, mimo tego, że jestem mięsożercą, łapię wielką ochotę na falafla.
Tym razem wybór miejsca był prosty, kilka dni temu otwarł się Mazaya Falafel. W lokalu zajmowanym kiedyś przez opisywane przeze mnie Bistro La’Gastro króluje obecnie falafel i humus.
Po wejściu do środka wita nas przyjemny zapach i głośna muzyka. Szybkie zamówienie i siadam przy jednym ze stolików znajdujących się wewnątrz lokalu. Warto tutaj wspomnieć, że obok znajduje się niewielki ogródek, w którym również można zjeść posiłek. Ponieważ byłem pierwszym klientem i do Mazaya wszedłem ledwie kilka minut po otwarciu, jeden z obsługujących mnie panów musiał na świeżo przygotować dla mnie ajran. Czekałem kilka minut, po tym czasie pojawiła się przede mną szklanka. Tradycyjny jogurtowy napój posypany ziołami. Po spróbowaniu stwierdzam, że to najlepszy ajran, jaki miałem okazję pić w Krakowie – ziołowy, delikatnie słony, o idealnej konsystencji. Absolutna rewelacja.
Kilka chwil później otrzymałem swojego falafla. Obsługa doradziła mi wybranie pozycji nazwanej w menu MF Mazaya Duży.
W chlebku arabskim zamknięte były wszystkie dodatki, jakie można było sobie wyobrazić, oprócz głównego bohatera była pasta tahini, marynowany bakłażan, pestki granatu i humus. Do tego standardowe dodatki w postaci kolendry, pietruszki, mięty, rzodkiewki, pomidora, ogórka, miksu sałat, kiszonej rzepy oraz sosu taratour. Jak to wszystko mieści się w jednym falaflu? Nie mam pojęcia, ale rozpoznałem w czasie jedzenia praktycznie wszystkie składniki wymienione w menu. Same falafle są dobrze przyprawione, może nie tak chrupiące z wierzchu jak można się spodziewać, ale pomimo mnogości dodatków ich smak nie schodzi na dalszy plan. Zachowana jest przyjemna równowaga między kulkami z ciecierzycy i całą resztą dodatków. Cudownej rześkości całości dodają pestki granatu, których było więcej niż się spodziewałem. Jedyne co mi przeszkadzało to spora ilość dość grubo pokrojonej natki pietruszki, po prostu za nią nie przepadam, zwłaszcza w takiej ilości. Niemniej jednak całość jest bardzo smaczna i niezwykle sycąca.
Podejrzewam, że przy następnej wizycie wybiorę nieco prostszą kompozycję, żebym mógł skupić się na smaku samego falafla. Powstaje jednak pytanie, z okazji promocji na otwarcie, za całość swojego zamówienia zapłaciłem jedynie 12,50 – 8,50 zł za bardzo wypasionego falafla i 4 zł za ajran. Jeszcze do 19 czerwca za każdy posiłek zapłacicie tam 50% ceny z menu, napoje są w normalnej cenie. Czy zapłaciłbym 17 zł za mojego falafla? Był bardzo dobry, ale na pewno wybrałbym prostszą kompozycję. Za to za ajran zapłaciłbym każde pieniądze. Był genialny i na niego na pewno będę wracał.
Ceny:
MF Mazaya Duży – cena promocyjna 8,50, cena po zakończeniu promocji 17 zł
Ajran – 4 zł
Mazaya Falafel – ul. Grzegórzecka 40, Kraków
Strona na Facebooku: https://www.facebook.com/Mazaya-falafel-1594244630867368/