Podczas pobytu w Sztokholmie nie jedliśmy wyłącznie w Max Burgers. Udało mi się spróbować jeszcze kiełbasy. Co prawda tylko w dwóch miejscach, bo czas nasz był bardzo ograniczony, ale jednak. Zresztą budki i stoiska serwujące korv, czyli kiełbasę właśnie, były najpowszechniejsze. Tak jak u nas na ulicach rządzą zapiekanki czy kebab, tak w Sztokholmie najczęściej widziałem ludzi jedzących kiełbaski. Solo lub w bułce, a nawet zawijane w pitę.
Pierwsze miejsce to Oppet kiosk na ulicy – serwują tam kiełbaski i burgery. Burgerów miałem chwilowo dosyć, ale hot doga zawsze chętnie…
Jednak patrząc na menu, stwierdziłem, że bez sensu będzie zamówić klasycznego hot doga, skoro można zamówić…
… parówkę w picie. Marcin z bloga Jaja w Kuchni też się skusił:
Wzięliśmy więc Med En Grillad & Hackad Gurka (50 SEK – 1 SEK to +/- 0.50 zł) oraz Dubel Med Räksallad och Lite Till (57 SEK).
Med En Grillad & Hackad Gurka to pita zwinięta z … ziemniaczanym puree, relishem i parówką oraz sosem:
Kurcze… Dobre to! Pita chrupiąca, ziemniaczki kremowe, relish kwaskowy, musztarda i keczup fajnie się uzupełniały, a parówka też niezła.
Dubel Med Räksallad och Lite Till to wersja wzbogacona o dodatkową parówkę i … sałatkę z krewetek. Straszny misz-masz, ale… Pyszny! Serio, mógłbym to jeść codziennie!
Pocmokalismy, zjedliśmy, wytarliśmy pyszczki i ruszyliśmy dalej. Po drodze spotkaliśmy chińską ekipę kręcącą teledysk lub film…
… Kaczkę wysiadująca jajka w klombie pod Nordiska Museet…
… aż wpadliśmy na wózek przypominający stojące i u nas mobilne punkty z hot dogami. Tutaj jednak wybór był zdecydowanie większy:
Marcin odmówił współpracy, więc zamówiłem tylko jedna pozycję. Mój wybór padł na Stockholmare w wersji klasycznej (25 SEK).
Stockholmare to kiełbaska grubomielona, z dodatkiem czosnku i gorczycy, zawartość mięsa powyżej 80%. Wybrałem do niej musztardę i specjalny sos do hot dogów i rozkoszowałem się smakiem bardzo klasycznego hot doga. Bułeczka podobna do tej, którą znacie chociażby z hot dogów w Ikea. Mała rzecz, a cieszy.
Bardzo żałuję, że nie udało mi się spróbować więcej szwedzkich street foodów. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja odwiedzić Szwecję i to nadrobić. A tutaj macie dwa wpisy Michała Tureckiego, któremu udało się spróbować nieco więcej podczas wizyty w Kopenhadze i Malmo:
Kopenhaga i Malmo – świetne jedzenie uliczne i doskonałe piwo. Część 1
Kopenhaga i Malmo – świetne jedzenie uliczne i doskonałe piwo. Część 2