Nowy dział na blogu? Kto wie? Moja biblioteka powiększyła się ostatnio o kilka(naście) pozycji dotyczących szeroko pojętej gastronomii. Oprócz książek dotyczących historii, nabyłem również kilka pozycji z przepisami. Postanowiłem podzielić się z Wami swoimi odczuciami dotyczącymi kilku z nich.
Na pierwszy ogień idzie dobrze już w Polsce znana książka autorstwa duetu Yottam Ottolenghi – Sami Tamimi „Jerozolima. Książka kucharska”.
Zacznę od tego, czego oczekuję od książki kucharskiej. Wbrew pozorom bowiem, przepisy są dla mnie najmniej istotne. Ważne, owszem, ale dobra książka kucharska to dla mnie połączenie dobrego czytadła, reportażu, historii i na końcu ciekawych przepisów. Nie kupuję bezkrytycznie każdej nowej książki, długo wertuję internet w poszukiwaniu recenzji i opinii na temat danej pozycji, zachodzę do księgarni by kilka razy wziąć taką książkę do ręki i dopiero kiedy jestem w 100% pewien, że chcę ją mieć – kupuję.
„Jerozolima” była taką właśnie książką. Pięknie wydana – grube okładki, szyta, zakładka materiałowa, cudne zdjęcia. Poczułem, że jest to książka, którą nie tylko będę wykorzystywał w kuchni, ale i czytał dla przyjemności. Bo Jerozolimę można oglądać jak album fotograficzny, czytać jak reportaż społeczno-historyczny i wreszcie stanowi doskonałe źródło wiedzy o kuchni współczesnej Jerozolimy. Miasta, w którym ścierają się wpływy i religie wielu narodów.
Nie ukrywam, że najpierw bardzo przemówiły mi do wyobraźni zdjęcia jerozolimskich ulic, które mogą skusić każdego street foodowca:
Autorzy książki pochodzą z Jerozolimy, ale ich dorosłe życie upłynęło na Zachodzie. W UK prowadzą m.in. sieć swoich lokali NOPI, jednak ich korzenie to kuchnia wyniesiona z rodzinnych domów, a więc to, co gotowało się w domach arabskich i izraelskich. Nie znajdziemy tu jednak przepisów tak charakterystycznych dla kuchni izraelskiej jak chała czy gefilte fish albo gęsi pipek. Za to miłośnicy bakłażana i kasz będą w siódmym niebie ;)
Kuchnia współczesnej Jerozolimy jest jak samo miasto – pełna przenikań i inspiracji pochodzących od zamieszkałych tu przedstawicieli różnych narodów. Znajdziemy więc przepisy na potrawy z kuchni żydowskich, chrześcijańskich i muzułmańskich. Tutaj nikogo nie zdziwi znalezienie na stole baba ghanoush obok pochodzącej od gruzińskich Żydów pikantnej sałatki z buraków, pora i orzechów włoskich. Zjemy tutaj hummus, co do którego Arabowie i Żydzi zgodnie twierdzą, że jest ich daniem narodowym i sobie przypisują jego wynalezienie. Zjemy chrupiące falafele i owoce morza, zjemy pachnącą ziołami jagnięcinę z pitą i rosół z knedlami. Przepisy są ciekawe, składniki już bez problemu można w Polsce kupić, jeśli nie w marketach, to w wyspecjalizowanych sklepach, więc… do kuchni! Ja zaraz nastawiam kiszone cytryny, których smak poznałem w food trucku Rozbrykana Owca i bardzo przypadły mi do gustu.
„Jerozolimę” czyta się i ogląda z przyjemnością. Jeżeli macie ochotę poeksperymentować w kuchni, zaskoczyć znajomych aromatycznymi i niecodziennymi daniami – kupcie tę książkę. Jeżeli chcecie lektury, do której będziecie wracać – kupcie tę książkę. Jeżeli chcecie zrobić sobie kulinarną wycieczkę przez wieki i różne tradycje kulinarne – kupcie tę książkę. Znajdą tutaj coś dla siebie zarówno weganie, wegetarianie jak i mięsożercy. Cena z okładki to 69,99 zł, ale warta jest każdej wydanej złotówki. Poszukajcie też w necie, dość często są promocje, ja kupiłem swoją na Merlinie za 46.99 zł. I kupię z przyjemnością kolejne książki Yottama i Sami.
Jerozolima. Książka kucharska. Yottam Ottolengi, Sami Tamimi, wyd. FILO. Stron 320.
Warto też zajrzeć tu: http://jerozolima.filo.com.pl