Tytułem wstępu: często bywamy w lokalach, które oprócz zakąsek oferują także alkohol ( Literatka, U Rzeźnika czy Bar Warszawa na przykład). Ponieważ z wiekiem zdarza nam się to coraz częściej, postanowiłem utworzyć na blogu nowy dział: miejsca na melanż. Mam nadzieję, że dzięki temu pomożemy Wam w wyborze miejsca na weekendowe (lub śródtygodniowe) wypady w gronie przyjaciół. Wszystkie wpisy z kategorii „Miejsca na melanż” znajdziecie TUTAJ. A teraz zapraszam na wpis Kaszpira, który w Łodzi odwiedził Pijalnię wódki i piwa:
Kto nie pił z brunetem wieczorową porą, ten dzisiejszego tytułu nie zrozumie. My na szczęście wychowaliśmy się na polskim kinie, a nie na „Pamiętnikach z wakacji” (gdzie co najwyżej pokazują mięsnego jeża), więc uwielbiamy miejsca, które kojarzą się nam z dobrą zabawą i niezłym szynkiem. Tak jak za PRL-u. Niewątpliwie jednym z ciekawszych lokali odwiedzonych ostatnio jest sieciowa Pijalnia wódki i piwa w Łodzi przy Piotrkowskiej 92, dokąd zawitaliśmy wraz z food truckerami podczas zimowej edycji Łódź Street Food Festival.
I cóż że kolejna sieciówka. Trzeba zdecydowanie powiedzieć, że to ludzie tworzą miejsca – nie marmury i złote klamki. I widać to w przypadku tego przybytku. Lokal jest duży. Bar zakręca dwa razy. W sobotni wieczór praktycznie nie ma gdzie usiąść ani stanąć, by kogoś przez przypadek nie potrącić. Gwar, elegancja – Francja.
Milicjantów nie trzeba zamawiać, bo pilnują jak dawniej porządku przy wejściu :-)
Ale żeby tradycji stało się zadość, jednak zamawiamy :-) Pojawiają się niemal natychmiast i ledykimują przybyłych. Żołądkowa Czysta de Luxe (4 złote).
Po pierwszej ścieżce zdrowia bierzemy się za tutejszą kuchnię. Na początek rzut oka na menu i wystrój.
Menu nie odbiega od podobnych propozycji serwowanych na przykład u kultowego Romana, ale oczywiście wypróbować trzeba.
No to, panie starszy! Jeszcze raz to samo i poprosiemy o przegląd tygodnia.
Na początek awanturka i zimne nóżki (po 8 złociszy, bo tu wszystko kosztuje 8 złociszy). Awanturka wali nieco makrelą, ale jej podstawą jest twarożek i śmietana. W towarzystwie posmarowanego chleba wchodzi bardzo szybko. Do nóżek kelner natychmiast stawia oliwę a ich konsystencja jest wielce prawidłowa – pół na pół mięsiwa i galarety.
Jest dobrze, więc atakujemy dalej.
Serdelek porządnie zagrzany, z delikatną osłonką pękającą pod nożem. Smakiem się nie wyróżnia, jest wielce poprawny.
Kolejne danie to pyry z gzikiem. I znów twarożek ze śmietaną, tym razem wzbogacony o szczypiorek w towarzystwie gotowanych ziemniaków. Szału nie ma, smakuje normalnie. Wegetarianin będzie sobie chwalił.
Żurek gęsty, aromatyczny, na porządnym wywarze z kiełbasą i jajkiem to dobry przerywnik. Od razu wzmocnił apetyty na tyle, żeby spróbować tatara.
… którego już nie pamiętam zbyt dokładnie. Gdyż stojąca obok cytrynówka nagle zaczęła nam smakować bardziej od czystej i przerzuciliśmy się wyłącznie na nią (4 złote). Nie róbcie tego błędu i zamówcie ją od razu.
My jeszcze postanowiliśmy przetestować umiejętności barmanów w przyrządzaniu drinków. I tu też nie było lipy.
Wieczór należy uznać za wyjątkowo udany, choć przedzieranie się przez śniegi i parkany w drodze powrotnej do hosteli pozostawiło równie niezapomniane wrażenia (kto zamyka bramy na Piotrkowskiej na noc?). Odwiedziny zdecydowanie polecamy i z pewnością nas tam jeszcze zobaczycie. Kilku potraw nie spróbowaliśmy, więc powód (oprócz cytrynówki) się znajdzie.
A że pijalnia jest czynna całą dobę to oczywiście dołącza do naszego cyklu „Śniadanie za dychę”, bo tu da się je zjeść za jedyne osiem złotych. I wpisać się do książki skarg i wniosków :-)
Zapraszamy uprzejmnię, Kaszpir.
Pijalnia wódki i piwa, Piotrkowska 92,Łódź
Pijalnia wódki i piwa na Facebook: https://www.facebook.com/PijalniaLodz
1 Comment