Wracałem z przedwczesnego Sylwestra w Mehehe. Było dobrze po północy, a mnie zachciało się czegoś dobrego. Więc skręciłem w Świętego Leonarda i skierowałem się do Prosiaka. Najpierw myślałem o zapiekance albo frytkach z sosem, ale przypomniał mi się Doner Burger. Poprzednio jadłem wersję małą, ciekaw więc byłem, jak wygląda w wersji dużej. Zapłaciłem 9,50 zł i po kilku chwilach szedłem już ulicą dzierżąc dumnie w dłoniach coś takiego:
W wersji małej było to zapakowane w klasyczną bułkę hamburgerową. W wersji dużej dostajemy 1/4 bułki do kebaba. Ale absolutnie nie oznacza to, że mięsa jest mniej niż w kebabie! Jest go dużo. Dużo pasków dobrze doprawionej „baraniny”. Soczystej.
Bułka była chrupiąca i mięciutka. Surówek i warzyw było akurat – nie za dużo, tyle, żeby nawilżać potrawę, ale nie dominować w smaku. Sos… Poprosiłem o ostry. I taki dostałem. W połowie jedzenia łapałem powietrze, jak karp w Wigilię, po plecach mi się lało, a gardło krzyczało: wody! Ostra jucha! Naprawdę ostra! Git smaczek i dobrze mi ten sos zrobił.
Doner burgera je się moim zdaniem dużo wygodniej niż klasyczny kebab. Dobrze się go trzyma w ręku, nie potrzeba widelca, a mięsa jest tyle co w średnim/dużym kebabie.
Podsumowując: dużego Doner Burgera w Prosiaku polecam. Nasyca, jest bardzo smaczny i wygodny do jedzenia w biegu. Dobrze wydane 9,50 zł.
Ach… W tytule jest „Jak zerwać laskę na kebab”. Otóż… Nie wiem. Ale jeśli macie jakieś pomysły to piszcie w komentarzach.
Opinie wulgarne, wyglądające, jak nachalna reklama, reklamy itp. będą usuwane.
Ja swojego czasu nieźle rwałem laski na kebaby. Jedak teraz mam ich tyle, że zaprzestałem tego niehumanitarnego precedensu. Trzeba zacząć od tego aby znaleźć budkę z kebabem bardzo tanim i najlepiej gdzieś blisko skwerku, którym uczęszcza wiele osób, sąsiedztwo apteki wielce wskazane. Kupujemy naszą bułę i musimy gdzieś się przyczaić. Mi zdarzało się w krzakach, za śmietnikiem, za latarnią ? Kebsa nie jemy, możemy skubnąć raz czy dwa, żeby zaspokoić naturalną potrzebę spróbowania, musimy jednak zostawić go na przynętę. Najważniejsze jest znalezienie odpowiedniej ofiary, takiej która po stracie swojej laski będzie w stanie samodzielnie funkcjonować. Gdy już zauważymy nasz cel zaczynamy najbardziej głupią rzecz w całej akcji z impetem podbiegamy do ofiary i jeśli chwieje się na nogach to stawiamy kebaba przed nią, jeśli dziarsko trzyma laskę mierząc nas wzrokiem bądź podnosząc ją do ataku, musimy być pierwsi i uderzyć kebabem w cel. W obu przypadkach następuje większe zainteresowanie kebabem niż naszą osobą, musimy wykorzystać chwilę, porwać laskę i chodu do naszej wcześniej ukrytej meliny. Polecam pozdrawiam, to moja kolekcja : http://x.garnek.pl/ga5896/08c574d9292c4fa5951923a3/kolekcja_lasek.jpg
:D ciekawa taktyka
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Spamu nie tolerujemy!