Miejsce ponoć od dawna karmi wtajemniczonych. Ja byłem tam pierwszy raz. Co Tu Bar Wietnamski na tyłach pawilonów przy ulicy Nowy Świat 26/28.
Wchodzimy, W środku kilka stolików i długi parapet z krzesłami pod oknem.
Rzut oka na menu:
Ponieważ przed nami było tego dnia kilka miejsc do odwiedzenia, zdecydowaliśmy z Kaszpirem, że weźmiemy po pół porcji. Ja małą pho z wołowiną (8 zł) i pół porcji skrzydełek smażonych w sosie curry (cała 13 zł), Kaszpir pół porcji ryby chrupiącej w sosie curry (cała 15 zł).
Pho.
Sama w sobie była już pikantna, ja oczywiście doprawiłem jeszcze chili i marynowanym czosnkiem. Wywar solidny, choć tutaj jednak ciągle wyznacznikiem jest dla mnie Toan Pho, gdzie tenże wywar jest bardziej esencjonalny. Mięsa i ziół nie pożałowano i zjadłem z ogromną przyjemnością.
Skrzydełka.
Pełna porcja to 6 sztuk, połówka to 3 skrzydełka, ryż i surówka. Sos curry bardzo dobry, wyrazisty i curry faktycznie czuć mocno. Skrzydełka soczyste, ale powiem szczerze, że jest to danie na mały głód. W przeciwieństwie do zamówionej przez Kaszpira
ryby. Kaszpir zamienił tylko standardowy zestaw ryż plus surówka na smażony makaron sojowy z warzywami i jego połówka stanowiła pełnoprawne danie:
Makaronu nie próbowałem, ale na rybę chętnie bym się skusił, bo soczysta i smaczna, w delikatnej panierce podlana wyrazistym sosem była naprawdę dobra.
Podsumowując: była to moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia wizyta w tym miejscu. Wpadnę jeszcze na inne zupy i chętnie sprawdzę pozostałe dania.
Co tu Bar Wietnamski, Nowy Świat 26/28, Warszawa, na tyłach w podwórku
P.S. Co Tu wymawia się jak (k’tu) i oznacza „ciocia”. ;)