Na przywitanie parę słów o mnie. Już 35 lat mieszkam w małej mieścinie na wschodzie Polski. Otworzyłem w swoim życiu pięć różnych lokali z jedzeniem, które do dzisiaj „hulają“, a ja sam prowadzę do dnia dzisiejszego trzy z nich. W moich recenzjach będę starał się przedstawić Wam mój pogląd na dany lokal i nie każdy musi się ze mną zgadzać, ale porozmawiać możemy. Poznałem bar z pozycji barmana, kuchnię z pozycji kucharza, a lokal ogólnie z pozycji właściciela, więc trochę inaczej niż inni patrzę na ten cały gastro świat ;)
Zamość nazywany „perłą renesansu“ i „Padwą północy“ to drugie pod względem liczby ludności miasto w województwie lubelskim. Stare miasto w Zamościu wpisane jest na listę Unesco. Czy słusznie czy nie to nie mi oceniać. Jest piękne w lecie, trochę mniej piękne w zimie.
W pewien zimowy dzień zachęcony stroną na facebooku postanowiłem sprawdzić jak spisuje się “Pierwszy w Zamościu prawdziwy “take away” z pysznymi hamburgerami” czyli WILD BURGER.
Zaparkowałem samochód, odpaliłem stronę Wild Burger na facebooku w telefonie, jeden klik w opcje jak dojechać, ustawiam marsz i maszeruję prowadzony przez nawigacje. Tylko przez przypadek zobaczyłem niewielką tabliczkę z nazwą burgerowni, a stojąc już przed drzwiami nawigacja kazała mi za 80 metrów skręcić w prawo Okazało się jednak, że jestem u celu, a ktoś na odwal się odznaczył lokal na mapce.
Jesteśmy w lokalu czy jeszcze parę metrów ;)
Stolika nie uświadczymy, same lady i chyba pięć krzeseł barowych. Menu na ścianie czytelne i ładne, ceny super – no to najwyższy czas coś zamówić.
Bardzo miła Pani aczkolwiek lekko zdziwiona tym, że ktoś przyszedł, przyjeła moje zamówienie na cheeseburgera (9,50 zł), frytki belgijskie(za 3 zł w promocji) chciałem jeszcze wodę, ale niestety była awaria nalewaków z pepsi, więc musiałem na sucho. Zapłaciłem 12,5 zł więc wydaje mi się, że niewiele. Po 10-15 minutach tajemnicza ręka podała zza drzwi moje zamówienie i szybko je za sobą zamknęła.
Tajemnicze drzwi na kuchnię
Wielbicielom podziwiania skwierczącego na grillu mięska mówi się w tym lokalu stanowcze nie. Wróćmy do burgera, mięso koloru szarego wysmażone trochę zbyt długo chociaż nikt nie pytał jakie ma być, w smaku poprawne, ketchup i majonez w miarę dobry, jakieś pikle i sałata też w sumie ok. Naganę w tym burgerze dostaje bułka za to, że była sucha, słaba i wiało od niej dworcem oraz ser za to, że się nie roztopił na gorącym kotlecie. Może ser był typu seropodobnego, a może typu nie topniejącego ;)
Szarość, widzę szarość…
Dużo za dużo…
Cheeseburger + frytki belgijskie
W moim zamówieniu miałem również frytki, które jak gwarantuje właściciel są świeże, nie mrożone. Pełna racja – nie są mrożone tylko chłodzone, znanego producenta na literkę F. Dobre ale trzeba je mocno posolić, a skoro przy soli jesteśmy to jak można podać w dzisiejszych czasach sól w pojemniczku, do którego każdy może włożyć swoje albo oblizane albo tłuściutkie paluszki? Tak mało higienicznego rozwiązania dawno nie widziałem. Nawet w latách 80-tych robiło się dziurę w słoiku i to wystarczyło jako świetna solniczka.
Profesjonalna solniczka ;)
Miejsce pewnie i z potencjałem ale zmieniłbym bułkę na maślaną (Zamość piekarniami stoi) i ser na lepszy. Złotówka podwyżki idąca wraz ze wzrostem jakości jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wkrótce wrócę tam spróbować hot-dogów i zapiekanek, które są tak tanie, że już mnie przerażają ;)
Maciek
Wild Burger – Zamość ul. Pereca 16