– Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami – rzekła Alicja.
– O, na to nie ma już rady – odparł Kot. – Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
– Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? – zapytała Alicja.
– Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj. (L. Caroll, Alicja w Krainie Czarów)
Bardziej to lokal urządzony w klimatach Alicji w Krainie Czarów. Drewno, metal, kamień plus grafiki z postaciami z bajki tworzą bardzo fajną mieszankę. Jest nowocześnie, ale też intymnie i domowo.
Umówiliśmy się tam z Dimą i Igorem (Hamburger z Karaibów i Zjeść) celem miłego spędzenia wieczoru. Menu jedzeniowe jest skromne, to raczej przystawki dedykowane ogromnemu wyborowi alkoholi i drinków:
Zamówiliśmy więc piwo i kilka kolejek Jaegera. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale światło w lokalu jest ciepłe i przytłumione.
A co do tego? Najpierw genialne boczniaki z patelni (27 zł) z czosnkiem i masłem oraz płatkami wędzonej soli, marynowaną marchewką z chili oraz pieczywem. Polecam gorąco, były świetne i wzięliśmy kolejną porcję.
Oliwki marynowane Bardziej (10 zł) w pikantnej zalewie paprykowej również okazały się pyszne i znikły w momencie:
Pan Lew był raz chory i leżał w łóżeczku,
Więc przyszedł pan doktor:
– Jak się masz, koteczku?
– Niedobrze, lecz teraz na obiad jest pora – rzekł Lew rozżalony i pożarł doktora (L.Caroll, Alicja w Krainie Czarów)
Jeżeli lubicie do drinka lub piwa przekąsić czymś słonym, o wyraźnym smaku, to polecam serdecznie panierowane krążki kalmarów podane ze świetnym czarnym aioli i cytryną (23 zł), mięciutkie i pełne smaku oraz boquerones, czyli fantastyczne, chrupiące smażone sardynki serwowane z dipem cytrynowo – pietruszkowym.
Te pozycje również powtórzyliśmy jeszcze raz. Później spróbowaliśmy Morcilla de Burgos (24 zł), czyli iberyjskiej kaszanki zapieczonej z kozim serem i podane z konfiturą z czerwonej cebuli z pomarańczą i cynamonem. Tutaj dominował mocny smak koziego sera, łamany przez pyszną konfiturę. Sama kaszanka nieco w tym wszystkim ginęła.
Na koniec jeszcze zamówiliśmy krewetki w chorizo (24 zł). Duże, soczyste krewety zawinięto w wyraziste chorizo, które nieco tłumiło smak krewetek. Mnie bardzo smakowało, ale dla niektórych z nas chorizo było za mocnym dodatkiem. Świetny był dip z mango z chili i kolendrą, jaki podają tutaj do krewetek.
Podsumowując: Podążaj za białym królikiem. (L.Caroll, Alicja w Krainie Czarów). Bardziej to świetne miejsce na pogaduchy przy winie czy drinku, w którym można przy okazji przekąsić bardzo smaczne tapasy. Będę wracał.
Niech nie ośmielą się wydawać sądów o wódce ci, którym nie jest ona potrzebna. Jeśli ludzkość osiągnęła dotychczas cokolwiek trwałego w sensie ducha, to właśnie alkohol. (Marek Hłasko, Umarli są wśród nas)
Wyszliśmy z Bardziej i powłóczyliśmy się nieco po Warszawie. Zachłyśnięci świeżym miejskim powietrzem ponownie poczuliśmy głód. W ten sposób dotarliśmy na ulicę Świętokrzyską i naszym oczom objawiła się Setka:
Postanowiliśmy wstąpić, bo…
Bywają okazje, gdy zwyczajnie nie można się nie napić (Wampir Regis podczas akcji ratowania Ciri z zamku Stygga, Pani Jeziora, Andrzej Sapkowski)
Szczególnie, że…
W Polsce każdy powód jest dobry, żeby się napić, zwłaszcza po promocyjnych cenach. (Jerzy Pilch, Miasto utrapienia)
Ale do rzeczy. Dwupoziomowy lokal serwujący wódkę i polską kuchnię ma swoich zagorzałych wielbicieli. Wystrój fajny, a menu ciekawe.
Niestety, nie mogliśmy spróbować za wiele, bo byliśmy na godzinę przed zamknięciem kuchni, niemniej kilka pozycji wpadło. Ponieważ tego dnia byliśmy już wystarczająco wegetariańscy, zrezygnowaliśmy z talerza pożywnej zupy zaczynając od kieliszka dobrze zmrożonej substancji serwowanego z ogórkami, czyli jak mawiał znany satyryk Minkowski – wzięliśmy na start koniak i owoce południowe.
– Tak więc zostaliście bez pociechy duchowej?
– Jest wódka. (oficer husyckiej armii do Reinmara, kiedy ten dowiedział się, że w oddziale nie ma już kaznodziejów., w: Trylogia husycka, Andrzej Sapkowski)
A później… na stolik wjechały placki ze śledziem i galareta wieprzowa. O ile galareta jako zakąska do wódki to rzecz powszechnie (u)znana w środowiskach twórczych, o tyle placki ziemniaczane ze śledziem zamiast mięsa to nieczęsto spotykana zakąska.
A szkoda, bo gorące, chrupiące placki kapitalnie smakują ze słonawym, soczystym śledziem i śmietaną. W Kielcach w restauracji Monopolka zamawiam takie zestaw często, kto raz spróbował ten na ogół będzie do tego wracał. Te w Setce były idealne i dały nam dużo radochy z jedzenia.
Galareta wieprzowa wprawiła mnie w dobry humor. Po pierwsze porcja jest zacna, po drugie mięsa w niej dużo, zdecydowanie przeważa ona nad nijakim groszkiem czy marchewką, a po trzecie przyozdobiona była przystojnie ogórkami, pieczarkami i jajkiem. Zajadałem z przyjemnością skropioną octem i zagryzałem dobrym chlebem.
No to jeszcze schabowy, bo schabowy o 23:00 to jest zawsze dobry pomysł. Szczególnie uczciwie soczysty, smażony na smalcu schabowy, w chrupiącej panierce któremu towarzyszą ziemniaczki i zasmażana kapusta. A w kapuście grzybów niemało, co jest kolejną zaletą. Jedynie ziemniaczki były już smętne, ale o tej porze nie spodziewałem się przesadnej ich świeżości.
Podsumowując: Setka niby przypomina te wszystkie post-PRLowskie wyszynki typu wódka i zakąska, ale wystrojem, obsługą i przede wszystkim kuchnią bije te tanie szot bary na głowę. Tutaj gramatura jest pełna, obsługa uprzejma, a jedzenie sprawia prawdziwą przyjemność. Tak zakończony wieczór można później miło wspominać. Co i my czynimy.
Bardziej – MARSZAŁKOWSKA 21/25 WEJŚCIE OD UL. OLEANDRÓW, Warszawa
Facebook – https://www.facebook.com/Bardziej-693557500750444/
Menu: https://www.facebook.com/Bardziej-693557500750444/menu/
SETKA – Świętokrzyska 14, Warszawa
Facebook – https://www.facebook.com/warszawskasetka/