EDIT: po rozmowie z Zelterem na końcu tekstu aktualizacja.
Znalazłem to miejsce dzięki Marcinowi z bloga Pojedzone. Nie ukrywam, że skusiło mnie obecnością w menu cheese fries, reubena, philly cheese steak’a i bajgli. No to chodźmy.
Lokal jest bardzo fajnie, klimatycznie urządzony. Obsługa miła i pomocna, a na start zamówiliśmy świetną domową lemoniadę.



Chcąc spróbować jak najwięcej zamówiliśmy: bajgla miesiąca, reubena, philly, cheese fries z kimchi i tacosy z kurczakiem. Pierwsza pojawiła się amerykańska klasyka:

Zacznę od Reubena. Tostowane kromki chleba są naprawdę ogromnę, przez co wydaje się, że mięsa między nimi mało. Ale to złudzenie optyczne, kanapka jest solidnie wypakowana kruchym i dobrze doprawionym pastrami, kiszoną kapustą, serem i sosem rosyjskim. Kiszony ogórek podano zgodnie z kanonem sztuki jako dodatek. Smakowo jest naprawdę dobrze, wszystkie elementy zagrały koncertowo. Może nie było to najlepsza kanapka z pastrami, jaką jadłem (wyznacznikiem pozostanie dla mnie na razie KATZ DELI), ale dała mi naprawdę dużo radochy. Szkoda tylko, że żytni chleb jaki widziałem u Marcina, zastąpiony został tostowym* —> wyjaśnienie na końcu tekstu.


Philly Cheese Steak. Bałem się tej kanapki. Z jednej strony rzeczy proste są najlepsze, ale też najłatwiej je zepsuć. Na szczęście antrykot zgrillowany z serem okazał się miękki i soczysty. Nie domawiałem do tej kanapki żadnych dodatków, bo uwielbiam jej klasyczną, pierwotną wersję. Dlatego uważam, że powinna być podana w pszennym pieczywie. Brioszka jest wg mnie zbyt intensywna w smaku i nieco przykrywa smak mięsa, które powinno zdecydowanie dominować w smaku. Może się czepiam, może nie lubię brioszek, ale uważam, że taki klasyk najlepiej smakuje wtedy, kiedy kucharz trzyma się oryginalnych receptur. Tak jak w Filadelfii.Z jednej strony rozumiem zamierzenie – słodycz bułki ma łamać słoność mięsa z serem, ale… pozostanę ortodoksem i będę się upierał, że philly powinno być podawane w pszennej bagietce.


Bajgiel miesiąca to bajgiel z szynką parmeńską, zielonymi szparagami i sadzonym jajkiem. Dobór składników idealny, smaki świetnie się uzupełniają, a bajgiel naprawdę przedni. Jest soczyście i wyraziście. Mogę Wam polecić tę pozycję z czystym sumieniem.




Cheese fries z kimchi. Oprócz kimchi są tu również kawałeczki rostbefu, co przyjąłem z uznaniem. Kimchi pikantne, ale chyba wolę jednak podane je solo lub w kanapce. Mimo wszystko cieszę się, że zamówiłem te fryty, bo chyba wczesniej nie jadłem połączenia kimchi z ziemniakami i serem, więc teraz już wiem jak to smakuje. Jeżeli wolicie bardziej klasyczne zestawienia, to w menu są jeszcze cheese fries ze szczypiorkiem. Porcja solidna, sycąca.


Na koniec zostawiłem Kurrara Tacos. Powiem krótko – tak złych tacosów chyba jeszcze nie jadłem. Nie zagrało mi tam nic, nawet dodatek śmietany czy salsy nie był bowiem w stanie uratować suchości całej pozycji. Winę ponosi tu głównie „kurczak w marynacie achiote”. Nie wiem, jak ta marynata wpływa na smak, bo kurczak smakował jak taki z rożna po całym dniu na ogniu, kiedy nie ma w nim już nawet kropli wilgoci. Nie pamietam, żebym dostał kiedyś tak suche mięso, nawet w najgorszym kebabie. Wstyd.


Podsumowując: tacos potraktuje jako wpadkę przy pracy. Na kanapki i bajgle spokojnie mogę Was namawiać, chociaż philly wolałbym zobaczyć w pszennym pieczywie, a reubena z żytnim chlebem (tak jak dostał Marcin). Niemniej jeśli będę miał okazję, wpadnę tam jeszcze by przekonać się, jak smakują inne pozycje.
WYJAŚNIENIA (maj 2019): jak pisałem na wstępie w edycji, skontaktował się ze mną Arek z Zeltera:
Witam,
Piszę w imieniu zeltra z Bytomia.
Dziękujemy za obiektywną recenzję.
Kilka uwag co do opisów.
Do Reubena używamy tylko żytniego chleba, nie tostowego. Nie ma mowy o substytucie. No i sos rosyjski a nie 1000 wysp
Do Philly Cheese’a i do Kimchi Fries używamy antrykotu, a nie rostbefu.
Za tacosy przepraszamy. Faktycznie mógł być suchy. Naprawiliśmy to.
Ogólnie fajna recenzja. Zapraszamy 1.06 przy okazji zlotu w Bytomiu. Obchodzić będziemy 5. urodziny, po naszymu geburstag
Tacosy na nasz koszt
Faktycznie, wcześniej opracowywałem rozdział do ksiązki o moich wyprawach do USA, gdzie opisywałem m.in. kanapki z rostbefem i sosem 1000 wysp i z rozpędu przeniosłem te dwa składniki na kanapki z Zeltera. Mój błąd, przepraszam, poprawione. Co do chleba, to przyzwyczajony jestem do pieczywa żytniego ciemniejszego i bardziej wilgotnego, w życiu bym nie powiedział, że ten chleb w Reubenie zelterowskim był żytni. Ale skoro tak jest, to również przepraszam za pomyłkę.

Zelter – ul. Strażacka 3a, Bytom
FB: https://www.facebook.com/zelterbar/