Po evencie Harleya chwilę odpoczęliśmy i postanowiliśmy ruszyć w miasto. Apartament wynajęliśmy nad Motławą, więc właściwie do każdego lokalu na Starym Mieście mieliśmy bliziutko.
Nie do końca tylko byliśmy pewni, co właściwie chcemy zjeść. Niby nad morzem wypada zjeść rybę, ale sezon w smażalniach jeszcze się nie rozpoczął, uznaliśmy więc, że zdamy się na los. Mijaliśmy lokal za lokalem, ale żaden jakoś nie przekonał nas do swojej oferty. Aż w końcu po raz drugi przechodziliśmy ulicą Stągiewną. Mieści się tam pod numerem 1 lokal Yang Guang:
Spojrzeliśmy po sobie – a może by tak coś na ostro? Menu ciekawe, ceny nie najniższe, a w lokalu… brak miejsc! No jak tak, to znaczy, że muszą tu dobrze gotować. Więc poczekamy na stolik. Po kilku minutach udało nam się – zwolnił się mały stolik na dole. Wertujemy menu:
Na start zamawiamy chińskie piwo, sok, pierożki po pekińsku i ozory na słono.
Pierożki (8 sztuk/10 zł). Ciasto zwarte, kleiste, farsz mięsny, doprawiony po azjatycku:
Do pierożków dostaliśmy dwa sosy: słodko-kwaśny i pikantny. Słodko-kwaśny klasyczny, ale ostry – kozak! Pyszny i naprawdę ostry.
Pierożki smaczne, ale o niebo lepsze okazały się ozory wieprzowe na słono (8 zł):
Jeśli ktoś lubi podroby, to będzie bardzo zadowolony. Porcja spora, ozorki leciutko twardawe, zwarte, podane w sosie sojowym, podlewane pikantnym sosem (tym od pierożków) zyskiwały z każdym kęsem. Bombowa przystawka, mógłbym wziąć 3 porcje od razu.
Zaostrzywszy apetyt przystawkami zamówiliśmy zupy.
Zupa z grzybami Po-Ku i krewetkami (10 zł/400 ml):
Zupa smaczna, ale 2 krewetki na 400 ml to chyba jakiś żart. Za to zupa rybna z wodorostami (10 zł/400 ml) w 100% spełniła nasze oczekiwania:
Zawiesista, pełna kawałków ryby, o wyraźnym rybim posmaku (wyraźnym, ale nie nachalnym), lekko pikantna, okazała się tym, czego potrzebowałem. Tę pozycję zdecydowanie polecam.
Przyszła pora na dania główne. Co ciekawe, tutaj nie dostajemy zestawów, ale do każdej potrawy domawiamy osobno ryż lub makaron.
Kaczka smażona na chrupko (38 zł/250 g), do tego zasmażany makaron sojowy z jajkiem i grzybami (10 zł/250 g):
Kaczka smaczna, z chrupiącą skórką, mięso miękkie, a porcja duża. Jednak w kieleckiej Hanaya Sushi jadłem lepszą.
Makaron to właściwie osobne danie. 250 g spokojnie wystarczy dla 2 osób:
Cielęcina z ostrą papryką (36 zł 200/280 g) okazała się przepysznym gulaszem z dużą ilością cebuli i papryki. Bardzo pikantna przez obecność papryczek chili, mięso mięciutkie i kleiste, porcja duża, kapitalnie doprawiona. Z przyjemnością zjadłem do ostatniego kawałka:
Do cielęciny zamówiłem sobie ryż (3 zł/150 g):
Podsumowując: Z jednej strony nie najniższe ceny, ale z drugiej dobre jedzenie. Moim zdaniem miejsce warte odwiedzenia. Ja chętnie tam wrócę. Za wszystko zapłaciliśmy 142 zł i nie licząc wpadki z krewetkami w zupie wyszliśmy zadowoleni i najedzeni po pachy.
Yang Guang – ul. Stągiewna 1 Gdańsk, Stare Miasto, przy Motławie
WWW: http://chinska.tramway2.pro-linuxpl.com