Kocham kuchnię azjatycką. Kocham ją za zioła, wyraziste buliony, smażoną kaczkę i wykorzystywanie podrobów. Podczas ostatniego pobytu w Warszawie skorzystałem z okazji i wybrałem się do dwóch miejsc serwujących dania azjatyckie.
Pierwszym była opisywana już tutaj Du-Za Mi-Ha. Wpadliśmy tam bo byliśmy akurat w pobliżu.
Pierwsza wizyta nie zrobiła na nas specjalnego wrażenia, zupa była poprawna, ale głowy nie urywała. Tym razem zamiast pho zamówiliśmy makaron sojowy Mien xao nuoc tom z krewetkami (19 zł) i smażony makaron podany w bulionie Mien xao nuoc thap cam z 3 mięsami (19 zł).
Mien xao nuoc tom z krewetkami:
Smakowo cieniutko, makaron nasiąkł tłuszczem, jedynym atutem tego dania była duża ilość krewetek.
Mien xao nuoc thap cam z 3 mięsami:
Tutaj było lepiej, szczególnie po doprawieniu zupy marynowanym czosnkiem i pastą chili. Mięsa sporo, prażona cebulka podbija smak, porcja jest duża i nasycająca.
Atutem Du-Zej Mi-Hy są niewątpliwie lokalizacje, ceny i wielkość porcji, ale szczerze mówiąc za podobne pieniądze za to dużo smaczniej zjemy choćby w Toan Pho, Pho 14 czy Nam Sajgon.
Drugiego dnia postanowiliśmy odwiedzić Dim Sum House na Chmielnej. I naprawdę chcieliśmy tam zjeść, ale przechodząc Chmielną minęliśmy miejsce, w którym kiedyś mieścił się bałkański Cevap. Minęliśmy i… zawróciliśmy. Bowiem teraz otworzył się tam Tu Thai by Sunan, a z kuchnią tajska jeszcze się nie zaprzyjaźniłem, więc postanowiłem wpaść i zobaczyć, co tam dają. I powiem Wam, że wychodząc godzinę później nie żałowałem swojej decyzji. Ale po kolei.
Najpierw rzut oka na menu:
Karta jest krótka, co uznaję za zaletę. Zamiast wybierać między 140 wariacjami na temat tego samego dania, mamy tylko kilka pozycji, więc łatwiej się zdecydować. Zaczynamy od Chrupiących spring rolls (w wersji wege) za 10 zł. Na małym talerzyku dostajemy dwa spring rollsy, przekrojone na pół, w towarzystwie sosu do maczania:
Są pyszne! Usmażone na chrupko, solidnie wypchane warzywami i dużą ilością grzybów. Świetny start.
Zupy. Ja wybieram Aromatyczną zupę z kaczki z makaronem ryżowym (21 zł), żona zdecydowała się na Przejrzystą zupę Won Ton z tajskimi pierożkami (17 zł).
Zupa z kaczki okazała się kolejnym strzałem w dziesiątkę. Super aromatyczny i wyrazisty bulion, soczysta kaczka, świeże zioła podkręcały smak, podobnie jak ostra pasta chili, która stoi na stolikach obok sosu sojowego i chili w proszku. Porcja mniejsza niż w Du-Za Mi-Ha, ale smakowo wyprzedza DM o całe lata świetlne.
Zupa Won Ton także świetna. Wywar delikatniejszy, lżejszy, smak nadają grzyby, zioła i… mięso, o którym w menu nie napisano. Pierożki z delikatnego ciasta, duże, nadziane dobrze doprawioną wieprzowiną. Dla mnie zupa była nieco za delikatna, ale doprawienie jej pastą chili nadało jej charakteru i sprawiło, że nabrała wyrazistości.
Ponieważ za dwie godziny mieliśmy spotkanie w 7 Street, drugie danie wzięliśmy jedno. Wybrałem Spicy Wok z tajską bazylia i chili z kaczką (32 zł).
Pikantny, wyrazisty, rozgrzewający gulasz w tajskim stylu z soczystą kaczką i chrupiącymi warzywami był idealnym zakończeniem wizyty w Tu Thai. Obecność tajskiej bazylii, która ma orzeźwiający, cytrusowy posmak, sprawia, że danie wydaje się bardzo lekkie.
Za wszystko (łącznie z wodą) zapłaciliśmy 88 zł.
Do Tu Thai chętnie wrócę. Porcje może nieco mniejsze niż w typowych azjatyckich barach, może droższe, za to smakowo dużo lepsze. Jedyny minus, jaki zauważyłem – woda nalewana z plastikowej butelki. W restauracji naprawdę wypadałoby mieć ją butelkowaną w szkle.
Du-Za Mi-Ha, Złota 3 , Jasna 24 , Widok 16 , Puławska 82, Mokotowska 27 Warszawa
Du-Za Mi-Ha na Facebook: https://www.facebook.com/DUZAMIHAPHO
Sunan – Tu Tahi, Chmielna 13, Warszawa
Sunan – Tu Tahi na Facebook: https://www.facebook.com/pages/Sunan-Tu-Thai/623737727732118