close
Turecka uczta, czyli wizyta w Maho

Turecka uczta, czyli wizyta w Maho

0udostępnień

Maho Restaurant to lokal, który śnił mi się po nocach. Słyszałem o nim wiele dobrego, menu, które czytałem w internecie działało na wyobraźnię, jednak ciągle nie mogłem tam trafić. Aż w końcu udało nam się być w Warszawie, pozałatwiać sprawy służbowe, nie spieszyć się na autobus lub pociąg i… byliśmy głodni. Skoro wszystko tak ładnie się złożyło, to grzechem byłoby nie wykorzystać okazji. Podjechaliśmy na Aleję Krakowską.

IMG_4450

Lokal jest spory, dodatkowo można zjeść w ogrodzie letnim. My zdecydowaliśmy się zasiąść w klimatyzowanym wnętrzu.

IMG_4451 IMG_4452

Rzut oka na menu. No, może dwa rzuty. Bo menu jest obszerne, ciężko zdecydować się na coś od razu (link macie na końcu). Zaczęliśmy od zakąsek.

Dolma (14 zł) to takie śródziemnomorskie gołąbki. Podawane na zimno liście winogron faszerowane ryżem, czarną porzeczką i orzeszkami pinii. Bardzo rześka i lekka przekąska.

IMG_4455 IMG_4458

Sigara Boregi (12 zł) to 4 sztuki ciasta w kształcie cygar, kruchego i cieniutkiego, nadziewanego fetą i natką pietruszki. Lekkie, smaczne, bardzo fajny starter. Do Sigara Boregi dostajemy porcję tzatzików, które świetnie komponują się ze słoną fetą. Warto.

IMG_4459 IMG_4460IMG_4461Ostatnią zakąską była Finfik Lahmacun (4 zł/sztuka). Mała (wielkości dłoni dorosłego mężczyzny), cieniutka jak podpłomyk turecka pizza, na której znajdziemy mielone mięso jagnięco – cielęce. Wyraziste i bardzo smaczne.

IMG_4456 IMG_4457

Idealnie zapijało się to ayranem (6 zł), czyli słonawym napojem jogurtowym.

IMG_4453

Zrezygnowaliśmy z zupy, ale udało się spróbować dwóch dań głównych.

Coban kavurma (38 zł) to polecane przez szefa kuchni danie składające się z jagnięciny podsmażanej z warzywami. Podaje się je w specjalnym naczyniu, takim głębokim półmisku, gorącym jak piekło, bo wyjętym z pieca. Do tego kasza bulgur i gęsty jogurt.

IMG_4462 IMG_4463 IMG_4465 IMG_4466

Jagnięcina skrojona jest w małe kawałki. Mięso jest soczyste i dominuje w tym daniu. Oprócz jagnięciny znajdziemy tam także pomidory, paprykę i cebulę. Poprosiłem o wersję zaostrzoną i bardzo mi smakowała. Nie zabijała pikantnością, była ostra, ale tak idealnie, jak lubię. Warto.

Karmi yarik (20 zł) to bakłażan faszerowany mielonym mięsem, pomidorem, papryką i cebulą, do tego kasza i jogurt. Sycące, bardzo smaczne, a jednocześnie lekkie. Osobiście nieco bym to podostrzył (wystarczy przy zamówieniu zgłosić kelnerce), jednak wersja łagodna także mi smakowała.

IMG_4467 IMG_4468 IMG_4470

Na koniec deser – Firinda Sutlac (14 zł), czyli ryż gotowany z mlekiem, cukrem i wanilią, a następnie zapieczony w piecu i posypany mielonymi orzechami. Ma konsystencję budyniu i jest (jak dla mnie) bardzo słodki (chociaż na pewno mniej słodki niż np. baklava).

IMG_4489 IMG_4490

Podsumowując: z Maho wyszliśmy bardzo zadowoleni. Pochlebne opinie o lokalu okazały się nie przesadzone – każde z zamówionych dań bardzo mi smakowało i chętnie wrócę przetestować resztę karty. Obok Efesu Maho staje się moją ulubioną miejscówką z tureckim jedzeniem w Warszawie. Za całe zamówienie zapłaciliśmy 113 zł, co jest bardzo uczciwą ceną biorąc pod uwagę jakość potraw i wielkość porcji. Polecam!

IMG_4471

Maho – Al. Krakowska 240/242, Warszawa

WWW: http://www.maho.com.pl/

Menu: http://www.maho.com.pl/Maho-Menu.pdf

Facebook: https://www.facebook.com/Mahopl/

KASZPIR NA ROLKACH W WARSZAWIE

Food trucki pod Galerią Mazovia – streetfood w Płocku

Dodaj komentarz