Żorż: wizyta w Krakowie, chociaż krótka, obfitowała w wiele smakowitych doznań. Jednym z nich okazały się tureckie śniadania w niedawno otwartym lokalu Tamam. Zapraszam więc na podwójną recenzję.
Michał Turecki:
Ostatnio odwiedziła mnie w Krakowie dwuosobowa, silna delegacja w postaci Ojca Założyciela i Matki Założycielki. Była to fantastyczna okazja, by wspólnie popróbować ciekawych rzeczy w moim rodzinnym Krakowie. Zajrzeliśmy do miejsc nowych, ale też do takich o ustalonej renomie. Na samym początku, postanowiliśmy skierować nasze kroki do Tamam, nowego miejsca z turecką kuchnią, znajdującego się przy ulicy Wiślnej, czyli w bezpośrednim sąsiedztwie Rynku Głównego. Szczególnie zainteresowały nas tam talerze oraz zestawy śniadaniowe.


Gdy zmierzaliśmy do Tamam, było kilko minut po 9 rano. Na drzwiach lokalu widniały wówczas godziny otwarcia sugerujące, że można tam zjeść już od 7.30. Na Facebooku lokal informował, że otwiera się od 9:30. Na miejscu obsługa poinformowała nas, że będą otwarci od 10. Nie pozostało nam nic innego, jak zaokrętować się gdzieś nieopodal na kilkanaście minut i wrócić gdy miejsce będzie już otwarte.

Tak też zrobiliśmy i kilka minut po 10 weszliśmy do niewielkiego, przytulnego lokalu. Podczas zamówienia okazało się, że talerze, na które również mieliśmy ochotę, będą dostępne dopiero od 15. Nie było to niestety zaznaczone nigdzie w menu.


Zdecydowaliśmy się więc na wszystkie 3 dostępne opcje śniadaniowe. Po kilku chwilach na stoliku wylądowało smakowicie prezentujące się zamówienie. Moja jajecznica z turecką kiełbasą nie była może największą jajecznicą w moim życiu, ale pachniała pięknie. Precel śniadaniowy z jajkiem sadzonym prezentował się niezwykle smakowicie, ale prawdziwe wrażenie zrobiło na nas śniadanie tureckie. Oprócz Menemen czyli tureckiej jajecznicy z pomidorami, papryką i cebulą, składało się ono z bardzo wielu niewielkich miseczek z przeróżnymi frykasami.
Po spróbowaniu jajecznicy stwierdziłem, że oprócz jej rozmiaru, jest bardzo poprawna, smaczna, odpowiednio ścięta i przyprawiona. Kawałek precla śniadaniowego, którym zostałem poczęstowany, również bardzo mi smakował. Prawdziwa uczta zaczęła się jednak dopiero w momencie spróbowania rzeczy, znajdujących się w miseczkach przed nami. Spośród past, miodów, oliwek , serów i wędlin, najbardziej nam wszystkim posmakował ser kajmak zatopiony w miodzie. Jeszcze do niedawna nie uznawałem zarówno słodkich śniadań, jak i słodkich obiadów. To zestawienie smaków, jest kolejnym dowodem na to, że słodkie śniadanie może być idealne. Oprócz kajmaku w miodzie, szczególnie smakował mi turecki ser, oraz wyśmienite oliwki. Warto wspomnieć, że nie było pośród tych malutkich porcyjek rzeczy, która byłaby tylko smaczna. Praktycznie każda spróbowana rzecz, powodowała szersze otwarcie oczu i uśmiech na ustach. Wszystko było naprawdę smaczne.





Trzeba przyznać, że dzielenie się w ten sposób trzema różnymi śniadaniami spowodowało, że wyszliśmy z Tamam syci i zadowoleni. A jeszcze tego samego dnia w odpowiedzi na relację, którą udostępniłem na swoim instagramie, odezwał się do mnie lokal, przepraszając za swoją pomyłkę. Okazuje się, że tego dnia w Tamam pojawił się nowy pracownik, który dodał do zamówionej przeze mnie jajecznicy o jedno jajko za mało. Lokal zaprosił mnie w ramach przeprosin na śniadanie, bądź turecką kawę w zestawie z baklavą. Takie reagowanie na pomyłki, lubię najbardziej i bardzo szanuję.
Podsumowując, spędziliśmy w Tamam bardzo przyjemne chwile, jedząc smaczne i dobrej jakości jedzenie, w formie, która w Krakowie wciąż zdarza się zbyt rzadko. Bardzo chętnie wrócę tam jeszcze nie raz, tym razem niekoniecznie na śniadanie, aby popróbować innych egzotycznych smaków.
Żorż: O, jak ja lubię takie śniadania! Pięknie wyglądające, pięknie pachnące i pozwalające się dzielić, dzięki czemu można spróbować więcej. Sam lokal jest fajnie urządzony, bez wschodniego przepychu, jest prosto i przytulnie.


Zaczęliśmy od kawy i herbat, a nasze śniadania już się szykowały.



Michał nie napisał, więc napiszę ja, bo to ważne – śniadania serwowane są przez cały dzień! A teraz jedzmy!


Prawda, że wszystko wygląda smakowicie? I nie tylko wygląda, ale też smakuje. Nie spróbowałem jajecznicy Michała, ale reszty już jak najbardziej. Więc po kolei.
Śniadaniowy precel serwowany jest w wersji mięsnej lub wegetariańskiej, ja wybrałem mięsnego z sucuk, czyli turecką kiełbasą. Oprócz niej w obwarzanku znajdziemy także sadzone jajko i żółty ser, a całość jest lekko zapieczona. Do tego jeszcze świeże warzywka i oliwki.



Smakuje tak, jak powinna smakować dobra kanapka śniadaniowa – wyrazista kiełbasa, idealnie usmażone jajko i ciągnący się ser. A wszystko to w chrupiącym z wierzchu i miękkim w środku pieczywie. Zdecydowanie polecam.
Śniadanie tureckie kosztuje 36 zł w wersji dla jednej osoby, ale uwierzcie mi – warto te pieniądze zapłacić. Po pierwsze jest mega urozmaicone, mamy tutaj i słone i słodkie, mamy warzywa i jajka, mamy tureckie kiełbasy i fenomenalne oliwki… Doskonała jest jajecznica z pomidorami, papryką i cebulą, odpowiednio ścięta, lekko pikantna – w punkt.

Tureckie kiełbasy są bardzo wyraziste w smaku, soczyste i po prostu pyszne.

Fantastyczne okazały się tureckie sery, zarówno słone kozie, jak i żółtty. A kaymak podany w miodzie to coś, co chwyciło nas za serce. Konfitury to również doskonała opcja śniadaniowa. Oprócz nich na słodko mamy jeszcze domowe masło orzechowe i mleczny dżem (poezja!). Na słono zaś dwa rodzaje marynowanych oliwek (genialne!), kapadocka pasta pomidorowa (pikantna i wyrazista), pasta z bakłażana (bardzo aromatyczna). Jak widać wybór dodatków jest naprawdę imponujący. Porcje dodatków nie są może duże, ale całe śniadanie potrafi solidnie nasycić. Co ważne – od stołu wstaliśmy najedzeni, ale bez uczucia ciężkich żołądków. Dla mnie było to zdecydowanie jedno z najlepszych śniadań, jakie zjadłem w zeszłym roku i chętnie do Tamam wrócę skosztować innych pozycji z karty. Jeśli szukacie pysznych i niedrogich, a przede wszystkim niebanalnych śniadań – wpadnijcie do Tamam. Polecam!

Facebook – https://www.facebook.com/Tamamkrakow/