Street foodowe menu w Boho. Jest moc! - Street Food Polska
close
Street foodowe menu w Boho. Jest moc!

Street foodowe menu w Boho. Jest moc!

0udostępnień

W lipcu pisałem o nowej odsłonie menu w restauracji Boho. Tuż przed moim wylotem do USA Boho wprowadziło jeszcze menu street foodowe. Powstało częściowo dzięki współpracy ekipy Boho i Łukasza Dobosza. Częściowo, bo w jego skład weszły też pozycje dobrze bywalcom bohomass lab znane. Ale dziś zajmiemy się nowymi pozycjami.

Zaczynamy od burgerów.Każdy oczywiście pakowany jest w pieczoną na miejscu, autorką bułkę.  Odpizzowany (27 zł) to 200 g wołowiny, ementaler, mozzarella, cebula, pomidor, pikle, salami pepperoni i sos pomidorowy. Przyznam się, że podchodziłem do niego sceptycznie. Myślałem, że będzie tylko ładnie wyglądał na zdjęciach, a w smaku okaże się przekombinowany. Bo wygląda bardzo ładnie, nie powiem:

No cóż… Myliłem się. Co prawda burger skonstruowany jest tak perfidnie, że nie można zmiażdżyć go dłonią, by zmniejszył objętość na tyle, by bez problemu zmieścić się do ust. Niby można obrócić górna połówkę bułki, ale wtedy całość traci swój wyjątkowy wygląd. Pozostaje więc użycie sztućców, albo upaćkanie się jak dziecko. Kiedy już rozwiążemy ten palący problem pozostaje nam delektowanie się doskonałym smakiem Odpizzowanego. Wszystko tutaj do siebie pasuje – soczysta wołowina doskonale współgra z ementalerem, cebulą, piklami i pomidorem. CO?! Tak, naprawdę to napisałem. Zwykle pomidor po pierwszym kęsie ląduje obok, ale w tym burgerze on po prostu świetnie się sprawdza. Smak całości wzbogaca górna połówka, na której znajdziemy masę mozzarelli i salami pepperoni. Sos pomidorowy stanowi kropkę nad i. To naprawdę doskonały burger, ale uważajcie – jest bardzo sycący.

Fatboy (27 zł). Jeden z najlepszych burgerów, jakie jadłem. Serio. Dużo się tutaj dzieje, burger oferuje bardzo mocny, wyrazisty smak. Mamy tu podwójny bekon, kratki ziemniaczane, krążki cebulowe, pikle, pomidora, bekonowy majonez, ementalera i srirachę. Jest słono, chrupiąco, soczyście i lekko pikantnie. Dla mnie bomba. Także kaloryczna, ale kto by się tym przejmował :)

Dla odmiany Bloody (25 zł) już tak na mnie nie podziałał. Jest smaczny, ale dla mnie bez efektu wow! Może po miesiącu w Stanach mam lekki przesyt coleslawa, a może po prostu Bloody jedzony po Fatboyu nie miał szans mnie zaskoczyć? Jest to fajny, soczysty burger, który na pewno posmakuje miłośnikom coleslawa, komuś, kto lubi w burgerze łagodny smak.

Pora na hot dogi. W nich również podstawą jest wypiekana na miejscu bułka, a do wyboru mamy cztery kompozycje. Wszystkie kosztują 21 zł, a w cenie mamy jeszcze porcję świetnych frytek.

MexDog to doskonała wieprzowa kiełbaska od Kamińskiego, pyszne chili con carne, salami pepperoni, mozzarella i zioła.

Smakuje bardzo dobrze, ale jak dla mnie zabrakło tutaj jakiegoś pikantnego akcentu. Można poprosić o jalapeno, ale moim zdaniem  zamiana łagodnej mozzarelli na wyrazisty cheddar dałaby temu dogowi nową jakość. Jeśli jednak lubicie łagodne smaki to pewnie Wam posmakuje takie zestawienie.

CheeseDog to kolejna łagodna, wręcz kremowa propozycja. Prażona cebulka, musztarda i szczypiorek świetnie każdemu hot dogowi robią, ale tutaj mamy dodatkowo mac&cheese, czyli makaron z serem:

O ile mac&cheese to nie jest mój wymarzony dodatek, o tyle muszę przyznać, że przełamanie jego kremowości chrupiącą prażoną cebulką i musztardą robi naprawdę dobrą robotę.

WegeDog, czyli boczniaki w roli głównej. Boczniaki uwielbiam, a tutaj ich nie brakuje. Ich soczystość kontrują chrupiące słodkawe frytki z batata i chrust z ziemniaka. Truflowy majonez nie jest nachalny i dobrze uzupełnia całość. Gdybym na siłę szukał czegoś do poprawienia, to dałbym nieco srirachy dla podostrzenia smaku, ale to już moja prywatna fanaberia.

Na koniec najlepszy (moim zdaniem) z całej czwórki, hot dog, który idealnie trafił w mój gust – KimDog. Jest pikantny i soczysty. Sriracha mayo uwielbiam, staram się zawsze mieć butelkę w lodówce, tutaj świetnie współgrał ze smakiem kimchi i kiełbaską. Nie mam uwag.

Podsumowując: dawno już nie jadłem w Boho burgerów, ale mam wrażenie, że weszły one na nowy, wyższy poziom. FatBoy i Odpizzowany to pozycje, na które chętnie będę wracał. Hot dogi to strzał w dziesiątkę, brakowało mi w Kielcach takich podkręconych kompozycji. Krótko mówiąc – polecam.

Restauracja Boho – ul. Kapitulna 4, Kielce

Facebook – https://www.facebook.com/restauracjakielce/

KONKURS! Do rozdania mamy dwa Fatboye i dwa dowolne hot dogi z nowego menu. Udostępnij ten post u siebie, a Restauracja Boho w poniedziałek wskaże osoby, które zaprosi na darmowe jedzenie. Uwaga – ustaw post jako widoczny dla wszystkich, żeby Boho widziało twoje udostępnienie!

Albuquerque. Frontier Restaurant, czyli jedzenie w stylu New Mexico

Arizona. Pyszne śniadanie i lunch na pustyni

Dodaj komentarz