Street Food Polska Festival pod Galerią Kazimierz – dwa dni kulinarnej uczty w piknikowym nastroju. - Street Food Polska
close
Street Food Polska Festival pod Galerią Kazimierz – dwa dni kulinarnej uczty w piknikowym nastroju.

Street Food Polska Festival pod Galerią Kazimierz – dwa dni kulinarnej uczty w piknikowym nastroju.

0udostępnień

Dawno nie miałem takiego problemu jak zacząć tekst. Nie dlatego, że nie mam o czym pisać. Ciężar jaki na mnie rzucono jest jednocześnie jednym z najprzyjemniejszych, jakich można doświadczyć. Otóż kiedy kilka lat temu zaczynałem wysyłać swoje teksty do Ojca Założyciela, nigdy nie sądziłem, że przyjdzie mi spędzać już po raz drugi dwa dni w Krakowie, moim rodzinnym mieście, na dużej street foodowej imprezie. Musicie mi więc wybaczyć, że ten tekst będzie na poły sentymentalny i informacyjny.

Postanowiłem opowiedzieć Wam co jadłem w kolejności chronologicznej. Zaczęło się od gryza Gringo Silesia od Fit Fat Food Truck. Genialnie miękki schab z cudownie przygotowaną modrą kapustą. Meksykańskiego sznytu dodawała obłędna salsa. Gryz wystarczył, żebym nabrał szacunku do osób, które tę kanapkę wykonały. Pierwsza klasa.

20150502_101958

Później po raz pierwszy dane mi było spróbować pizzy pieczonej w piecu chlebowym umieszczonym na ciężarówce. Musze powiedzieć, że było to doświadczenie niezwykle przyjemne, świeże, najwyższej jakości dodatki, elastyczne cienkie ciasto i obłędna oliwa do polania. Widać, że załoga Pizza Truck zna się na rzeczy a zupełnie przypadkiem wpisuje się w mój obraz pizzy idealnej, niedużo składników, pełnia smaku.

20150502_105522Wówczas przyszedł czas na śniadanie. Takie z prawdziwego zdarzenia. Wielkie i smaczne. Stojąc przed samochodem Beef Brothers bałem się, że załoga otwierając klapę urwie mi głowę. Na tę kanapkę zasadzałem się już od dłuższego czasu. Jak się niedługo później okazało, nie tylko ja. Philly Cheesesteak to chyba najlepsze, co można zrobić z mięsem przed wsadzeniem go do kanapki (potwierdzam – Żorż). Obłędny stek, pieczarki, lekko chrupiąca papryka, sprowadzany ze Stanów ser i oryginalny amerykański sos barbecue. W zestawie z frytkami smażonymi niezmiennie na tłuszczu wołowym. Spójrzcie na zdjęcia, czy to nie wygląda hipnotyzująco? Smakuje trzysta razy lepiej niż wygląda, możecie mi wierzyć. Najlepsza kanapka jaką w życiu jadłem, bez dwóch zdań. Czysta perfekcja.

philly cheesesteak philly cheesesteak1

Po takim śniadaniu niewiele rzeczy mogło zrobić na mnie wrażenie. Ale udało się to Beef and Roll od B.B. Kings. Ser otulony mieloną wołowiną i owinięty boczkiem. Wszystko przygotowane idealnie, ser się ciągnął, wołowina była lekko różowa a boczek cudownie chrupiący. Kolejne danie idealne.

beef and rool

W między czasie zjadłem smakowitą zapiekankę z Zapiekanek Tradycyjnych. Kiełbasa naprawdę robiła róznicę. Później jeszcze pół Mortadela od Bandy Kotleta o którym myślałem przez kilka dni przed festiwalem. Pyszna mortadela i świeże dodatki w świetnej bułce. Mógłbym jeść codziennie.

20150503_150301DSC_0056

Po takim śniadaniu nie byłem w stanie zrobić nic więcej tylko położyć się w trawie na kocu przygotowanym dla gości festiwalu przez Galerię Kazimierz. Bardzo miły gest, bałem się z rana, że koce będą służyć do ogrzewania najbardziej zmarzniętych ale okazało się, że ich funkcja zmieniła się błyskawicznie i już koło 13 trawa wokół food trucków pełna była wygrzewających się w słońcu ludzi w różnym wieku.

DSC_0138Pierwszego dnia nie byłem w stanie zjeść już nic więcej.

Drugi dzień rozpocząłem raz jeszcze w Beef Brothers, tak się jakoś złożyło, że byłem ich pierwszym klientem w oba festiwalowe dni. Tym razem wybór padł na cheeseburgera, burgera ze smażonym serem no i oczywiście frytki. Cóż mogę powiedzieć. Doskonałe mięso, świeże dodatki, absolutna rewelacja, wyraźny smak mięsa który dominuje wszystko inne, dodatki jedynie szemrają gdzieś w tle. Tak powinien smakować burger. Do tego frytki którym nie umiem się oprzeć. To był prawdziwie królewski posiłek popijany oranżadą od Zapiekanek Tradycyjnych która przypomniała mi czasy dzieciństwa. Nie wiem ile butelek wypiłem przez weekend ale przynajmniej kilka. Popijać kapitalistycznego burgera PRLowską oranżadą? A czemu nie, w końcu żyjemy w globalnej wiosce gdzie nie tylko rasy ale i kultury, w tym kultura jedzenia, mieszają się bez przerwy.

burger ze smażonym serem beef brothers cheeseburger beef brothers oranżada tak sie jadlo

Na koniec drugiego dnia festiwalu postanowiłem spróbować jeszcze czegoś, od krakowskiego food trucka w którym jeszcze nie miałem okazji jeść. Food Fuzja ma naprawdę ciekawe menu, z tego co było jeszcze w niedzielne popołudnie dostępne wybrałem naleśniki ze szpinakiem. Po kilku minutach oczekiwania na papierowym talerzyku dostałem coś co nie wyglądało zdecydowanie na danie przyrządzone w samochodzie. Piękne podanie i równie dobry smak naleśników udowadnia, że niekoniecznie myśląc o jedzeniu ulicznym trzeba myśleć jedynie o rzeczach grillowanych bądź smażonych.

naleśniki ze szpinakiem food fuzja

Jak podsumowałbym te dwa dni? To była Lukullusowa uczta. Coś o czym nie śmiałem marzyć jeszcze kilka lat temu, a co w ostatni weekend dzięki całej ekipie ciężko pracujących (i w między czasie dużo jedzących) ludzi, stało się moim udziałem. Raz jeszcze chciałem podziękować wszystkim dzięki którym impreza tak się udała. Wyobraźcie sobie, że po podliczeniu się przez Food Trucki okazało się, że wszystkie razem wydały ponad 18000 dań głównych. Osiemnaście tysięcy. To pokazuje, że Wy, czytelnicy tej strony, ale też ludzie którzy znaleźli się na miejscu zupełnym przypadkiem, doceniacie ciężką pracę ale przede wszystkim pasję tych, którzy w majówkę karmili Was w Krakowie.

I na koniec kilka słów prywaty ode mnie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak miło jest spotkać na żywo ludzi, którzy czytają moje recenzje i dla których jestem jednym z czynników, które pojawiają się przy wyborze miejsca gdzie chcą coś zjeść. Dziękuję zwłaszcza tej rodzinnej ekipie, która pojawiła się w sobotę rano i dzielnie próbowała dań z różnych food trucków, a z którą później udało się chwilę porozmawiać. Dzięki takim ludziom pisanie recenzji znaczy dla mnie jeszcze więcej. Wielkie dzięki.

No i do zobaczenia już niedługo w Krakowie i innych miastach. Kto wie, gdzie jeszcze Street Food Polska trafi w tym roku ze swoją imprezą?

Michał Turecki

zdjęcia: Michał Turecki, Wojtek Jot, Ela Święcka, Żorż Ponimirski

 

Flambeeria, czyli taka dziwna pizza

Miejsca na melanż – Kamanda Lwowska

Dodaj komentarz