close
Street Food Polska Festival Łódź 6 i 7 czerwca. Fotorelacja

Street Food Polska Festival Łódź 6 i 7 czerwca. Fotorelacja

0udostępnień

I znów była Łódź i znów były food trucki pod Galerią Łódzką.

20150606_083557

Zaczęliśmy od tostów. A dokładnie od phillycheesesteak od West Coast Toast:

DSC_067620150606_111558 DSC_0746Mnóstwo soczystego mięsa, mnóstwo sera, ostre papryczki. Pyszne bez dwóch zdań. Będę wracał do tego tosta z przyjemnością.

Marcin Malinowski: 

Łódź – długi weekend czerwcowy. Cóż mógłbym zrobić innego, niż wsiąść do pociągu – tym razem do Łodzi i sprawdzić za czym ludzie stoją tam w kolejkach. Miałem troszkę punktów, takich bez spróbowania których nie wróciłbym do Warszawy… ale oprócz nich udało mi się sprawdzić więcej rzeczy niż początkowo przypuszczałem. Ale od początku.
 West Coast Toast – tutaj sprawdzamy nowość – Chillicheesesteak. Jest lepiej niż dobrze – mięso fantastycznie kruche, sera od groma i jeszcze więcej, a na dodatek sporo podkręcających smak papryczek jalapeno. Czy może być lepiej? Według mnie może. Ja bym dał troszkę bardziej wyrazisty ser – bardziej ostry w smaku. Wtedy ten tost w mojej opinii byłby tostem absolutnie najlepszym. Tak jest po prostu najlepszym jakiego jadłem w życie. Ale jako, że zostałem przez większość przegłosowany, ba, zostałem skrzyczany, opinia o serze pozostaje moja. I tylko moja.

Idąc za ciosem spróbowaliśmy kolejnej nowości – burgera Good Deal od Burger Truck:

DSC_0678 DSC_0657 DSC_0660 DSC_0663Ten burger to spełnienie mokrych snów każdego miłośnika mięsa. Wołowina, podwójny bekon, podwójny ser, z warzyw tylko biała cebula. I sosy. Proste, pyszne i mam nadzieję, że pozostanie w menu na stałe.

Marcin Malinowski: Burger Truck – burgery od Krzyśka uwielbiam. Ale do tej pory byłem pewien, że burgery burgerami, ale jego Bekonatora nic nie przebije. A jednak. Krzysiek postawił wszystko na jedną kartę i wchodząc Allin…one wszedł – mam nadzieję, ze jeszcze mnie zaskoczy, na granicę smakowych możliwości. Podwójny chrupki bekon, świetnie wysmażone mięso, a z warzyw… biała cebula. Wszystko to w ich pysznej bułce. Dla mnie czad.

Skubnęliśmy też pity bifteki oraz greckich frytek od Souvlak Truck i bardzo byliśmy zadowoleni:

DSC_0691 DSC_0714 20150606_115216Soczysta wołowina w pysznej, grubej picie z dodatkiem świeżych warzyw i świetnego sosu doskonale smakowała w towarzystwie mocno ziołowych frytek.

Rozochoceni sięgnęliśmy po kanapki od The Beef Brothers – opisywanej już tutaj Phillycheesesteak:

DSC_0670 DSC_0776 DSC_0780

oraz wyczekiwanej przez mnie premiery – Italian Beef:

DSC_0757 DSC_0763

Chryste Panie, ależ mi tego smaku w Polsce brakowało! Bułka pociągnięta klarowanym masłem, a w niej całe mnóstwo soczystej wołowinki, sosu i chrupiących warzyw! Mięso smakowało jak w kanapce, którą jadłem w chicagowskim lokalu Portillo’s. Perfekcja! Będę męczył TBB by zrobili Italiana na następny zlot. Osobiście poproszę tylko Maćka, by zamiast warzyw wsadził mi w środek ser. Takiej kombinacji bowiem nie zdążyłem spróbować w USA.

A przy okazji skosztowaliśmy gulaszu z wołowych serc, który miał być w menu, ale przez pomyłkę został przywieziony w ilościach homeopatycznych, więc rozszedł się wyłącznie degustacyjnie:

DSC_0773

Marcin Malinowski: Beef Brothers – w brodę sobie pluję, że jadłem u nich wcześniej tylko raz. Wszak kanapki przygotowuje tam najładniejsza dziewczyna na świecie. A co przygotowali nam jako grupa tym razem? Italian Beef. Jak już podkreślałem wcześniej w krótkich opisach na facebooku – jedząc tą kanapkę miałem orgazm. Jestem prawie pewien, że nie tylko kulinarny. Miękka, potraktowana klarowanym masłem bułka, szczelnie wypełniona cienko krojonym mostkiem wołowym. Z dodatkiem chrupiących, marynowanych warzyw. I jalapaneo. Ale dodatki to tylko tło dla mięsa. To jest dokładnie to czego oczekujemy od kanapki. Znacie na pewno ten stan kiedy nie macie miejsca w żołądku, ale jecie dalej. Tak – to właśnie działo się u mnie w przypadku tej kanapki. Sztos.

Pozostając w temacie mięsa i USA – specjalnie na łódzki Festival Fit Fat Food Truck przygotował pozycję Big Carlo, czyli pork chop, czyli grillowany schabowy z kością:

DSC_0679 DSC_0719 20150606_115404

Solidny kawał soczystego, idealnie doprawionego (wyczułem m.in. worcestershire) mięcha. Powiem tak – smakował jak ten, którego jadłem w Hog Wild w Chicago. Więcej chyba dodawać nie muszę?

Doskonałą pozycją była zupa pod nazwą Chupacabra:

DSC_0838

Do FFFT wróciliśmy drugiego dnia na śniadanie. Wzięliśmy burrito:

20150607_101138 20150607_101142 20150607_101257

Idealny balans między pikantnym wieprzowo – wołowym mięsem i słodkawymi, świeżymi warzywami. Plus genialne nachosy.

Marcin Malinowski: Fit Fat Food Truck – Zorż strasznie zachwalał ich jedzenie w Krakowie. Myślałem, że może popił, czy co. Bo jak coś co ma w nazwie „fit” może być dobre. W tym momencie na forum publicznym odszczekuje wszystko. I już Wam tłumaczę dlaczego. Półkilogramowy schabowy z kością w żadnym wydaniu nie będzie fit. Będzie przenajlepszym kawałkiem mięsa. Będzie miejscami tłusty, miejscami delikatny, a mięsem przy kości zachwycał się będzie każdy. I tak było w tym przypadku. Czy dałbym radę samemu? Wątpię. Nie, nie chcę – takim mięsem chce się dzielić ze znajomymi. I chcę do nich wracać. Chcę często.

Momo Smak odwiedzamy na każdym zlocie. Tym razem postanowiliśmy spróbować pierożków dhali. To typowo wegańska potrawa, pod cieniutkim ciastem kryje się pasta z soczewicy doprawiona mi.n curry i ostrą papryczką:

DSC_0696 20150607_113227 20150607_113231 20150607_113313

Pyszne, mimo iż bez mięsa. uwaga, ta wersja jest mega gorąca, pasta bardzo długo trzyma ciepło, zamawiając dhali liczcie się z tym :)

W Easy Rider również pojawiła się nowość: hot dog o nazwie Who?Mus. Musiałem sprawdzić, jak smakuje połączenie kiełbaski i hummusu.

DSC_068920150606_181431 20150606_181434

No cóż, smakuje świetnie. Kiełbaska z 90% mięsa w składzie jest bardzo soczysta, hummus świetnie doprawiony, ognia potrawie nadaje sambal, łagodzi go zaś aromatyczny sos tzatziki. Naprawdę fajne połączenie.

Otarliśmy usta i podeszliśmy do food trucka o wszystko mówiącej nazwie Przystanek Sushi. Tam zamówiliśmy ramen, pierożki i set kilku rolek. Trzeba podkreślić, że sushimaster roluje wszystko na świeżo. Zero gotowców!

DSC_0666 20150606_114331 DSC_0727 DSC_0732 DSC_0735 DSC_0738

Mnie najbardziej smakowały chrupiące pierożki wypełnione pysznym nadzieniem. Rolki smakowały świetnie, potwierdziła się jakość, jaką food trucka firmuje marka Ten Sushi.

Marcin Malinowski: Przystanek Sushi – w tym przypadku mogę niestety napisać najmniej. Sushi lubię, jadam, ale jest to potrawa bez której raczej mogę żyć. W tym przypadku sushi było jak najbardziej w porządku. Składniki świeże, wszystko trzymało się ładnie kupy. Zastrzeżenie mam jednak do ich Ramenu. Nie będę oszukiwał – smaczny rosołek z dodatkami. Ale niestety – obok Ramenu to nawet nie stało. Proponuje zmienić nazwę, bo zupa jako zupa jest całkiem niezła.

I znowu przyszła pora na burgera. Jadłem już w Mobilnej Gastromachinie Maczetę serwowaną w czerwonej bułce, postanowiłem więc tym razem spróbować burgera w bułce czarnej. A więc – Black Pearl:

DSC_0673DSC_0817 DSC_0819 DSC_0821 DSC_0823

Idealnie soczysta, wysmażona na różowo wołowina, mango, habanero i… krewetki. Połączenie doskonałe. Jedyne zastrzeżenie mam do bułki, która poza kolorem nic ciekawego nie wnosi. Jest trochę jak wata – bez smaku i rozpada się w trakcie jedzenia. Natomiast wnętrze – sztos! Podobnie, jak opisywana już tutaj wcześniej ciabatta z łososiem, sosem koperkowym i serem pleśniowym. Niebo w gębie.

20150607_144626

American Food Truck to oczywiście burgery. Ale także świetne rib eye steaks. Taki krwisty, podany z frytkami i sosami stanowił doskonały obiad:

DSC_069520150607_154348 20150607_154437 20150607_154442 20150607_154445 20150607_154734

Dla tych, dla których stek wydawał się za ciężki przy tej temperaturze, która panowała w Łodzi, doskonałym rozwiązaniem była pizza. Na przykład przepyszny Speck od Pizza Truck:

DSC_0690DSC_0789 DSC_0791 DSC_0795 DSC_0798

Nie mogliśmy pominąć klasycznego polskiego street foodu – zapiekanek. Zjedliśmy małą Firmową od Zapiekanek Tradycyjnych, z kiełbasą robioną w Restauracji Mazowsze, na nowej bułce (moim zdaniem dużo lepszej niż poprzednia):

DSC_0684 20150607_124058 20150607_124101 20150607_124105

oraz ze stoiska Rajskiego Jadła. Tam zamówiłem małą zapiekankę Gyros:

DSC_0687 20150607_123417 20150607_123420 20150607_123423 20150607_123442

Duża ilość składników i ostry sos. A także warzywa wybierane samodzielnie (ja zdecydowałem się tylko na świeżego ogórka). Napakowana zapiekanka w dobrej cenie. Jedyny minus – dla mnie nieco za krótko w piecyku (albo nie działał grill z dołu), bo zapiekanka bardziej miękka niż chrupiąca. W Rajskim Jadle zjadłem jeszcze hot doga.

20150607_133406 20150607_133411

Hot doga z chili i guacamole. Miękka bułka, dobra parówka, duża ilość chili con carne i gęste guacamole. Bardzo smaczne, nasycające, ale doprawiłbym ostrzej chili, bo guacamole mocno łagodziło smak. Jeśli jednak nie jesteście fanami ostrości, to ten hot dog będzie w sam raz.

Marcin Malinowski: Zapiekanki Tradycyjne – zawsze je jem, zawsze od nich tak naprawdę zaczynam. Doszły mnie plotki, że mają nową bagietkę. Mają. Jak dla mnie doszli do perfekcji – nie wiem co trzeba zrobić z pieczywem, żeby po wyjęciu go z opiekacza środek był jeszcze bardziej miękki, a wierzch bardziej chrupiący. Jak dla mnie średnio wykonalne i ekipa osiągnęła swój cel. Jeżeli do tego dodamy własnej roboty wędliny z zaprzyjaźnionej restauracji? Wychodzi Fast food ponad pokoleniami. Siła tkwi w prostocie. I oni się tego trzymają.

Kawę, która co rano stawiała mnie na nogi i gofry ze świeżymi owocami braliśmy od Park Cafe. Nie tylko my, Park Cafe był food truckiem, który w niedzielę klapę opuścił jaki ostatni.

DSC_0693 20150606_182222 20150606_182238 20150606_182241 20150606_182244

Obok Park Cafe zaparkowała ekipa serwująca kuchnię turecką – Przystań w Ortakoy:

DSC_0694 20150606_182139 20150606_182142 20150606_182431

Zdecydowałem się na szaszłyk z jagnięciny. Pełna porcja to szaszłyk, sosy i np. ryż lub kasza, ale byłem tak najedzony, że wziąłem tylko mięso i sos. Bardzo smaczne i ciekawie doprawione.

Celtyckie Smaki przywiozły jak zwykle szynki, śledzie, szaszłyki, hermeliny i winniczki.

DSC_0686 DSC_0750 DSC_0751 DSC_0754My jednak czekaliśmy na coś, co Piotr obiecał przygotować specjalnie na łódzki Festival – „przepiórki faszerowane liśćmi winogron, ostatni raz serwowane w ten sposób na dworze Jana III Sobieskiego w 1683 roku.” Po takiej zapowiedzi nie było przeproś – musieliśmy spróbować.

DSC_0813 DSC_0832 DSC_0835

Cóż mogę napisać – pyszne. Smak zaskakujący, mocno ziołowy (rozmaryn!), mięso delikatne. Małe jest piękne :)

Pisząc tę relację, zdałem sobie sprawę, że nie mam zdjęcia od BB Kingsów:

DSC_0699

Pozwolę więc sobie wrzucić dwa zdjęcia, które wziąłem z ich fan page. Bo burgery szły chyba u nich najlepiej przez te dwa dni. Na fotach Black Slayer i Goliath:

10378915_648999348534597_9052030739401142861_n 11407226_648999365201262_3612320155597414834_n

Oprócz kawy spragnieni mogli gasić pragnienie lemoniadą ze świeżo wyciskanych cytryn od Fresh Bike

DSC_0702

i bubble tea od Bubbleology Polska:

DSC_0688 20150606_143137(0)

Na naszym stole wylądowały też eintopfy od Pot Spot Food Truck. Najwięcej „lajków” zebrał butter chicken.

DSC_0674 DSC_0707 DSC_0711 DSC_0720 DSC_0723 DSC_0724

Marcin Malinowski: Pot Spot – chłopaki na ten zlot nie przygotowali żadnych nowości. Ale z jednej strony ich rozumiem. Mają całkiem spore i dobrze dopracowane menu, także nie koniecznie potrzeba im eksperymentów. Powiem tak – o ich daniach pisałem sam już niejednokrotnie. Przeważnie zachwycam się Strogonoffem, ale od tego weekendu palmę pierwszeństwa przejmuje Butter Chicken. Chociaż kurczak to nie mięso – to akurat mogę polecić każdemu.

Niedzielę zamknąłem lekką kolacyjką – niezawodnym, pysznym Mortadelem od Bandy Kotleta:

DSC_0682 20150607_184751 20150607_184754

Podsumowując: mimo nieludzkiego upału i długiego weekendu wielu łodzian zdecydowało się wpaść pod Galerię Łódzką by posmakować świetnego jedzenia. Dziękujemy Wam bardzo i do zobaczenia we wrześniu!

Zdjęcia: Elżbieta Święcka, fan page BB Kings i archiwum własne Street Food Polska.

DSC_0784 DSC_0785 DSC_0803

 

ZAHIR kebab, czyli najlepszy kebab w Kołobrzegu.

Curry up! Miejsce które musicie odwiedzić.

Dodaj komentarz