Kolejny Street Food Polska Festival w Galerii Kazimierz był świetną okazją do odkrycia nowych smaków. Zawsze staramy się spróbować jak najwięcej dań, żeby nie tylko mieć co opisać, ale i po prostu cieszyć się dobrym jedzeniem. Te dwa dni dały nam okazję by zrealizować jedno i drugie zamierzenie – mamy co opisać i zjedliśmy naprawdę pyszne dania. Dzisiaj – kierunek Azja.
Przystanek Sushi znaliśmy już ze świetnego sushi i kapitalnych zup. Tym razem do Krakowa przywieźli potrawy z koreańskiego grilla. I jedną z nich pozamiatali mnie totalnie. Ale po kolei.
Na pierwszy ogień zamówiłem Bulgogi Beef Wok (23 zł). Kilka płomieni później w moich rękach wylądowało zgrabne pudełeczko:
Otworzyłem i czując obezwładniający zapach wiedziałem, że będzie co najmniej dobrze. Danie wyglądało bardzo kusząco – dużo mięsa, kolorowe warzywa i nieco ryżu na dnie.
Nasyciwszy oczy i obiektywy aparatów wzięliśmy się do próbowania. Matko Boska – to było rewelacyjne! Co ja mówię, to było spełnienie gastronomicznych mokrych snów! Soczysta, pikantna, króciutko obsmażona w woku wołowina posypana sezamem, oblana autorskim sosem bulgogi wręcz rozpływała się na podniebieniu. Warzywa chrupały, a ryż nasączony sosem był idealnym zwieńczeniem. Bezapelacyjnie jedno z najlepszych dań z food trucka, jakie dane mi było kiedykolwiek jeść.
Niku Yaki Soba Pork (20 zł) był z kolei słodkawy.
Kawałki soczystego prosiaka z makaronem i smażonymi krótko warzywami to idealna propozycja dla kogoś, kto nie przepada za pikantnością w kuchni azjatyckiej. Pyszny, sycący, ale moim zdaniem Bulgogi Beef dużo lepsze.
Na koniec zjedliśmy jeszcze Butayaki Pork Wok (18 zł). To danie pogodziło oba poprzednie. W pierwszej chwili czuć delikatną słodycz, by szybko czubek języka dał znać, że pojawia się pieczenie. Smakowo ciekawe, a na pewno najbardziej sycące z wszystkich 3 potraw, jakie spróbowałem w Przystanku Sushi przez te 2 dni.
Nie udało się skosztować burgera z kimchi, znajomi zjedli tortillę, ja nie zdążyłem, więc się nie wypowiem, zamieszczę tylko zdjęcie:
Kolejnym truckiem z ofertą obejmującą kuchnię Azji był Yatai Food Truck z Krakowa.
To nowy truck, ale prowadząca go ekipa, mimo iż bez doświadczenia z drugiej strony barykady, świetnie dawała sobie radę, a fakt, że kolejki mieli do samego końca Festivalu też o czymś świadczy.
Najpierw zjedliśmy pierożki gyoza (10 zł). Do tej pory gyoza jadaliśmy zawsze obsmażone, tym razem dane nam było spróbować takich prosto z wody:
Delikatne, ale sprężyste ciasto, nadzienie (do wyboru warzywa lub kurczak) także delikatne. Mnie bardzo smakowały i chętnie powtórzę.
Sushi. Wzięliśmy zestaw, w menu oznaczony jako drugi.
Bardzo dobre, najbardziej smakowały mi rolki z tatarem z łososia w tempurze (to te podane osobno).
Nie ma co kryć – bardzo udany debiut i chętnie będę Yatai Food Truck odwiedzał.
Na koniec jeszcze obowiązkowe pierożki od Momo. Tym razem jadłem z wołowiną oraz selerem i krabem. Jak zwykle świetne, Momo osiągnęło mistrzostwo w temacie pierożków na parze, a ponieważ wszystkie receptury przygotowuje im Tybetańczyk, to mimo pojawiania się kolejnych lokali i trucków ich oferta pozostaje niepodrobiona i najlepsza.
Podsumowując: spotkanie ze smakami Azji w Krakowie było bardzo udane. Chętnie to doświadczenie powtórzę przy najbliższej okazji. Zarówno weterani, jak i świeży narybek food truckowej sceny podeszli do tematu bardzo poważnie i z pełnym entuzjazmu zaangażowaniem, dzięki czemu my mogliśmy cieszyć się smakiem doskonałej kuchni.
Foto: własne, Wojtek Jarno, Ela Święcka
Przystanek Sushi – https://www.facebook.com/przystaneksushi
Yatai Food Truck – https://www.facebook.com/yataifoodtruck
Momo – https://www.facebook.com/pages/Momo-Smak-Kuchnia-Tybetańska/212252842251384