Korzystając z uroków tzw. „ kacowej niedzieli“ i uznając, że alkoholu już więcej pić nigdy nie będziemy, postanowiliśmy zregenerować swoje organizmy czymś, co z założenia ma być zdrowe. Wybór padł na rybkę a jeśli o rybce mowa, to przychodzi mi do głowy tylko jedna lokalizacja: hodowla „Pstrąg Roztoczański“ we wsi Bondyrz. Jest to mała wioska blisko turystycznego Krasnobrodu i stoku narciarskiego w Jacni. Pokusa była zbyt duża, by coś miało nam przeszkodzić, więc mimo dużych opadów śniegu wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy jeść.
Po 40 minutach byliśmy na miejscu. Lekki szok, bo byłem dwa razy w niedziele i ciężko było o stolik, a tu oprócz dwóch stolików wszystkie wolne. Siadamy przeglądamy kartę i nasz wybór pada na prowansalską pikantną zupę rybną oraz pstrąga pieczonego w ziołach i migdałach. W lokalu zamawiamy i płacimy przy barze, co mi akurat się nie podoba – jeśli jest kilka osób i są naszymi gośćmi, to ciężko jest zapamiętać kto co zamawiał. Wykułem na blachę zamówienie i poszedłem zamawiać. Dwie zupki, trzy razy pstrąg w zestawie z frytkami i surówkami, jakieś frytki, woda, sok i byłem uboższy o 150 zł. Trochę drogo, pomyślałem i zasiadłem wygodnie w pięknej i pełnej uroku sali restauracyjnej. Duże okna pozwalają obserwować okolice a obfite opady śniegu dodawały uroku.
Po 15 minutach na stół trafiają miseczki z zupą. Celowo piszę miseczki bo za 15 zł można oczekiwać troszkę większej pojemności. Osobiście żałuję, że nie podają tej zupy w wiaderku gdyż jest to jedna z najlepszych zup jaką zdarzyło mi się jeść w moim życiu.. Kawałki pstrąga, suszone pomidory, trochę sera, oliwki, pietruszka i zioła to coś, co stawia na nogi i powoduje, że kilka dni po wizycie czegoś w naszym życiu brakuje. W karcie zupa widnieje jako pikantna, ale uwierzcie, że pikantna to ona nie jest i nigdy nie była.
Chwilę po konsumpcji zupy na stół wjeżdża pstrąg. Pstrąg pieczony, wcześniej zapewne leży w solance, gdyż mięso jest lekko słone i to równomiernie. Równomiernie również jest soczyste, idealnie usmażone i pyszne. Ości dla lekko wprawionych w jedzeniu ryb idealnie odchodzą od mięsa. Frytki to najzwyklejsze frytki typu express, więc nie ma co opisywać. Na uwagę zasługują surówki, które są bardzo świeże.
O cenach nie będę pisał, bo możecie je zobaczyć na ich stronie. Bardzo smaczny jest również pstrąg wędzony. Wzięliśmy dwa i zjedliśmy na śniadanie. Jeśli będziecie kiedyś na Roztoczu to naprawdę warto jest się tam wybrać. Przy chacie kończy się dużo spływów kajakowych( w ten sposób trafiłem na pstrąga pierwszy raz), parę kilometrów dalej zalew w Krasnobrodzie, rzut beretem Roztoczański Park Narodowy. Zapraszamy na Roztocze ;)
Ps. Jedząc te pyszności wszystkie zapewnienia z pierwszego zdania związane z alkoholem tracą sens, bo jak wiadomo „rybka lubi pływać’ ;)
Maciek
Pstrąg Roztoczański – Bondyrz 9a, Adamów, Zamość, Poland