Mieszkaliśmy w Hotelu Renesans, w którym mieści też restauracja o tej samej nazwie. Ostatnią kolację postanowiliśmy zjeść właśnie tam, tym bardziej, że w menu znalazłem takie dania jak żurek po zamojsku czy schabowy po zamojsku.
Nigdy wcześniej nie jadłem żurku z twarogiem, a taki właśnie podaje się w Zamościu. Zamówiłem więc. Zacznę od tego, że po raz kolejny przekonałem się, że Lubelszczyzna stoi dobrym chlebem:
A teraz żurek po zajmosku (11 zł). Na zakwasie, esencjonalny, gęsty od kiełbasy, jajka i dobrego twarogu, z wyraźną nutą chrzanu. Pyszny.
Bardzo dobry okazał się Sandacz pieczony z masłem ziołowym na szpinaku z ziemniakami opiekanymi (41 zł). Ryba soczysta i delikatna, świetne były opiekane ziemniaki, jedne z najlepszych, jakie dostałem kiedykolwiek do dania głównego. Dobrze doprawiony szpinak to kolejny atut tego dania.
Schabowy zamojski (24 zł) od razu podbił moje serce. Chrupiąca panierka i soczyste mięso, ale przede wszystkim fakt, że mięso nadziane zostało czosnkiem i masłem, sprawiły, że pochłonąłem go w sekundzie. Dobre puree ziemniaczane plus sałatka dopełniły uczty.
Zawiodły niestety pierogi Roztoczańskie z kaszą gryczaną i twarogiem, podane ze skwarkami i kwaśną śmietaną (14 zł). O ile skwarki – klękajcie narody, duże i soczyste, o tyle ciasto kompletnie mi nie podeszło. Smakowało, jakby pierogi trochę już sobie wcześniej poleżały.
Podsumowując: na żurek i schabowego chętnie wrócę. Sandacz także był pyszny, a w karcie kuszą jeszcze m.in. pieróg biłgorajski i flaczki zamojskie. Biorąc pod uwagę smak i jakość pierwszych trzech dań, pierogi traktuję jako jednorazową wpadkę. Porcje naprawdę duże, więc bierzcie to pod uwagę przy zamawianiu. Ceny jak na restaurację hotelową także przyjazne.
P.S. Śniadania też mają bardzo dobre i urozmaicone.
Restauracja Renesans – ul. Grecka 6, Zamość
