Kocham węgierską kuchnię. Mocna, aromatyczna, wyrazista, pachnąca wędzoną słoniną i papryką jest jedną z moich ulubionych. Uwielbiam halaszle, wielbię bogracs gulyas, miłością bezprzykładną kocham lecso na węgierskich kiełbasach, łzy wzruszenia płyną mi po policzkach na widok dobrych langosy, z czułością patrzę na galuszki. Dlatego podczas ostatniej wizyty w Rzeszowie nie mogłem nie udać się do lokalu Liszt chwalącego się obszerną kartą dań węgierskich.
Pominęliśmy zakąski, wśród których znajdziecie np. deskę węgierskich wędlin i serów i skupiliśmy się na zupach.
Doskonały, mocny i klarowny wywar ma rosół z galuszkami (8 zł/350 ml).
Jeśli czujecie duży głód, to bez wahania zamówcie pikantną zupę gulaszową z wołowiny (16 zł/350 ml). Jest gęsta, aromatyczna, pikantna i zawiera naprawdę dużo mięsa.
Ja najbardziej czekałem jednak na halaszle, czyli tradycyjną węgierską zupę rybną. W Liszcie dostaniemy ją w dwóch wersjach: klasyczną (17 zł/350 ml) i z musztardą i śmietaną (korhely halaszle – 19 zł/350 ml). W obu wypadkach podstawą jest wywar i duża ilość skrojonego w paski fileta z suma. Mnie bardziej do gustu przypadła mi wersja z musztardą i śmietaną, która była bardziej wyrazista w smaku.
Wszystkie cztery zamówione zupy spełniły nasze oczekiwania i z niecierpliwością czekaliśmy na dania główne. Tutaj niestety już tak równo nie było. O ile bowiem chrupiące placki ziemniaczane z węgierskim gulaszem wołowym (33 zł/500 g) okazały się strzałem w dziesiątkę, bo nie tylko były idealnie usmażone, ale też gulasz pełen był mięciutkiej, doskonale doprawionej wołowiny…
… o tyle kawałki wieprzowiny na słoninie węgierskiej mocno przyprawione majerankiem, czosnkiem i pieprzem ze smażonymi ziemniakami (29 zł/450 g) rozczarowały. To po prostu kawałki wieprzowiny z ziemniakami. Nie było to złe, ale było bardzo przeciętne.
Zabrakło mi tutaj tej madziarskiej nuty, tak dobrze wyczuwalnej w zupach czy chociażby paskach fileta z suma w delikatnym sosie śmietanowym z galuszkami (34 zł/450 g), czyli paprykarzu rybnym:
Danie bardzo proste, sycące a jednocześnie aromatyczne i pyszne. Do wieprzowiny zamówiłem sałatkę węgierską (6 zł) i muszę uczciwie przyznać, że pasowała doskonale. Pasowałaby także do placków i paprykarza. Warto zamówić, bo niby składniki wszystkim dobrze znane, a smak jednak inny:
Na koniec jeszcze klasyka węgierskiej kuchni – tradycyjne leczo węgierskie z białej papryki i pomidorów z dodatkiem kiełbasy i boczku podane z ryżem (22 zł/450 g).
Bardzo delikatne, soczyste, kiełbasa i boczek doskonale podkręcają smak. Dostępna jest także wersja bez wędlin, ale dla mnie leczo bez węgierskiej, aromatycznej, napaprykowanej kiełbasy traci co najmniej połowę smaku.
Podsumowując: jeśli będziecie w Rzeszowie a lubicie kuchnię węgierską, to wizyta w Liszcie jest punktem obowiązkowym. W restauracji działa także sklep z winami, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by zamówić lub zakupić na wynos butelkę Egri Bikaver lub Tokaju. Ceny w stosunku do jakości dań bardzo dobre, obsługa bardzo miła i pomocna, wystrój fajny, położenie doskonałe (500 m od Rynku) – nic, tylko wpadać na obiad i kolację.
Restauracja Liszt – Fryderyka Chopina 33 Rzeszów