Recenzja cygara Te-Amo Aniversario Vintage ’99 Perfecto - Street Food Polska
close
Recenzja cygara Te-Amo Aniversario Vintage ’99 Perfecto

Recenzja cygara Te-Amo Aniversario Vintage ’99 Perfecto

0udostępnień

Autorem zdjęć i tekstu jest Arkadiusz Tysiak.

Cygara meksykańskie to istny ewenement w cygarowym świecie i to ewenement, którego tak wielu nienawidzi. A bo za ostry, a to ciąg za lekki, a to popiół się sypie, a to dym dziwnie pachnie. O postrzeganiu przez nas meksykańskich batonów napisałem zresztą kiedyś ciepło przyjęty felieton. A czemu wybieram chętnie meksyk? Bo jest wyjątkowy i mnie strasznie przyciąga. Po prostu.

Dlatego też ciągle próbuję czegoś nowego, tak by przekonać Cigar Aficionados, że meksykańskie cygara nie gryzą, lecz potrafią oczarować. Choć oczywiście rozczarować też, ale tak jest ze wszystkimi markami z cygarowego świata.

Ostatnio sięgnąłem po dobrze znany mi brand – Te-Amo. Jest to najchętniej wybierana w USA linia cygarowa produkowana przez rodzinę Turrent, która to od sześciu pokoleń zajmuje się uprawą najlepszego w Meksyku tytoniu. Podstawowe cygara spod znaku Te-Amo są krzepkie, potrafią drapnąć w gardło smakiem ziemi i przypraw, a następnie miło je połechtać kwiatowym aromatem. Ja sięgnąłem jednak po edycję Aniversario Vintage ‘99 występującą także pod nazwą HBA 2000 od zastosowanego liścia pokrywowego Habano 2000, hodowanego głównie w Meksyku. Co ciekawe, o ile większość meksykańskich cygar to puro, tak w tym przypadku we wkładce wykorzystano także liście z Dominikany oraz Nikaragui.

Pokrywa była delikatna, odrobinę pożyłkowana. Unosił się z niej zapach skóry oraz trawiastej słodkości. By podkreślić wyjątkowość linii, producent zmodyfikował standardowy i prosty pierścień Te-Amo, dodając na nim napis Aniversario, a także wieńcząc całość koroną. Wyszło to bardzo zgrabnie. Dodatkowo pod pierścieniem głównym pojawił się drugi, już bardzij skromny z oznaczeniem Vintage ’99. Macając batona nie wyczułem żadnych pustych miejsc czy badyli, co nie zwiastowało problemów technicznych.

A te zaczęły się zaraz pod rozpaleniu cygara. O ile ciąg po otwarciu dwuostrzową obcinarką był doskonały, o tyle żar wgryzł się w jednym miejscu bardzo mocno w pokrywę, podczas gdy reszta spalała się bardzo wolno. Całość wariowała tak do póki nie spaliłem najszerszej części cygara. Potem wszystko się wyrównało i do końca było już wspaniale.

Najważniejsze, czyli smak, był bardzo sympatyczny. Początek to mocne uderzenie pieprzu, wysuszonej ziemi oraz ziaren kawy. Po wypuszczeniu dymu nosem w początkowej fazie, aż łezki stanęły mi w oczach. Zmasowany atak trwał na długości około dwóch pierwszych centymetrów cygara po czym nawałnica ustała, a moje kubki smakowe i nozdrza zostały połechtane słodkimi nutami bzu, trawy i co bardzo lubię, migdałowych płatków. Spalając batona po woli coraz bardziej zatracałem się w tej delikatnej mieszance smaków. Od czasu do czasu pojawiała się odrobina śmietanki kremówki i mlecznej czekolady, które to aromaty niestety nie chciał zagościć na dłużej, a szkoda, bo moje kubki smakowe przyjęłyby je z otwartymi ramionami.

I tak paliłem sobie ponad półtorej godziny, dochodząc do momentu, gdy ogarek zaczął mnie parzyć w palce, lecz ja nie chciałem się z nim rozstawać. Co tu dużo mówić, cygaro nie było skomplikowane, ale mimo to smaczne i bardzo miło spędziłem z nim czas. W szkolnej skali ocen wystawiam cygarku cztery z wielkim plusem. Cieszy mnie a zarazem martwi, że mam jeszcze albo tylko dwie sztuki Te-Amo Aniversario Vintage ’99 Perfecto w humidorze. Kto ma ochotę samemu ich spróbować, niech się spieszy. Obecnie w cigarro.pl mają świetną wyprzedaż i ostały im się ostatnie sztuki. Jeśli nie pasuje Wam palony przeze mnie format Perfecto w rozmiarze 140 x 56, zawsze możecie wybrać coś mniejszego. Polecam:)

[nggallery id=31]

Big Farm we Freshpoincie, czyli bardzo dobry sandwicz

Bałkański hamburger, czyli wizyta w Cevap

Dodaj komentarz