close
Raj na ziemi, czyli wizyta w Mazowszu

Raj na ziemi, czyli wizyta w Mazowszu

0udostępnień

Mateusz Suchecki:

Restauracja Mazowsze, chyba juz wszyscy tam byli, zachwycali sie i polecali. Razem z chłopakami planowaliśmy od kilku miesięcy dłuższą posiadowkę w tym miejscu z napitkiem i jedzeniem. Problemem był jedynie dojazd, niby dlaczego? Przeciez żyjemy w dobie gdy większość posiada samochody, komunikacja jest na tyle rozwinięta, że dotrzemy bez większego kłopotu do każdego miejsca na swiecie. A jednak ktos musiał kierować i obejść sie smakiem dobrej zimnej wódki w akompaniamencie jeszcze lepszego jedzenia.

A jakie było jedzenie? Posłuchajcie.

Ugościł nas Jakub, właściciel owego przybytku i po krótkiej opowieści o produktach, potrawach i założeniach prowadzonej przez niego restauracji zaproponował cały przekrój przystawek. I tak na stole pojawiły sie przeróżne galarety z kaczki, karpia, szczupaka czy nóżek wieprzowych. Surowizna, za którą przepada cała nasza banda, w postaci tatara i carpaccio.

20150307_16401720150307_164637Półmiski wędlin i marynat oraz śledzie w dwóch odsłonach. Jako, że jestem fanem tego typu przekąsek i ciężko mnie zadowolić, trudny ze mnie gość. Zacznijmy od galaret, gdzie doznałem pierwszego objawienia tego wieczoru, za sprawą naszego pospolitego Pana Karpia. Ot ryba pomiatana, znienawidzona na rzecz łososia i innych pstrągów. W tym wydaniu była idealna, słodka, delikatna i rozpływająca się w ustach. Dla mnie hit! Czort z wytrawną kaczką i szczupakiem, ja chcę karpia!

20150307_164106Jeżeli już jesteśmy przy rybach, to zahaczmy o śledzia, króla Polski, twardego, mięsistego, odpowiednio wymoczonego, w towarzystwie śmietany bądź samej cebuli. Lubię śledzia, nie potrafię tego ukryć, a śledzia z Restauracji Mazowsze lubię podwójnie.

20150307_165226 20150307_165234

Mięsa surowe były co najmniej poprawne, nie mam im nic do zarzucenia i jak nie przepadam za formą cienkich pokrojonych plasterków, tak już siekane bądź częstokroć mielone – uwielbiam. Warto przeznaczyć kilka linijek odnośnie wędlin podawanych w lokalu. Wędzone tuż przy kuchni, czego jesteśmy autentycznymi świadkami. Balerony, boczki, schaby czy polędwice, dojrzewające suszone bądź parzone. Gama produktów jest ogromna, a każda smakuje tak, jakby robili ją dziadkowie, rodzice czy wujowie, to chyba najlepszy komplement.

Czas na zupy, a każdy z nas solidnie już podjadł samymi przystawkami. Zamawiamy żurek, barszcz zabielany, grzybową i oczywiscie flaki. Barszcze robione z zakwasu, odnawialnego systematycznie, pełne smaku, treściwe. Zabielany był cudowny, kremowy i słodki, zaciągnięty śmietanka 34% … ach, tego trzeba spróbować. Szkoda mi było flaków, które w swojej delikatności rozmyły mi się gdzieś po drodze i pozostawiły pewien niedosyt.

20150307_170953 20150307_171030

W tym momencie musieliśmy zrobic przerwę na papierosa, każdy potrzebował chwili wytchnienia i odpoczynku, trwało to naprawdę krótko, bo już po chwili zaczęto nas wołać, że nadchodzą dania główne.

Golonka wieprzowa, rolada jagnięca i gicz cielęca do tego sandacz pod śmietaną. Z dodatków ziemniaki, delikatne kopytka i surówki. Cóż moge napisać? Kuba chce, aby było to miejsce z tradycją, gdzie jedzenie powinno smakować jak w domu. I całkowicie mu się to udaje, kopytka są delikatne, mięsa aromatyczne i wyraziste. Sosy na bazie wywarów, długo redukowane. Nic tu nie jest sztuczne, wymuszone czy przekoloryzowane. Golonka rozpada się pod widelcem, cielęcina odchodzi od kości, a od jagnięciny czuć nutę mięty i rozmarynu. Chce się to jeść.

20150307_172511

Podsumowując: Jest przyjemnie, dookoła gwar jedzących ludzi „muzyka dla uszu”, sprawni kelnerzy, kieliszek zimnej wódki i znajomi. Kuba proszę – przenieś się do Warszawy.

Żorż:

Jakuba poznałem przez fejsa dość dawno temu. Prowadził jeszcze wtedy bloga jako Kulinarny Krytyk. Nie raz i nie dwa umawialiśmy się na wspólne jedzenie i nigdy nic z tego nie wychodziło. Aż wreszcie zarzucił bloga na rzecz prowadzenia restauracji. Menu bardzo mi się podobało i wiedziałem, że wcześniej czy później w końcu u niego wyląduję. Okazja trafiła się podczas pobytu w stolicy. Udało nam się zebrać w dość dużej grupie – Mateusz, ja, moja żona, Kaszpir, Adam z myfoodtruck.pl i Kasia. Zabrakło Marcina, który dzielnie walczył z rumem na Kubie i Natalii. Było nas jednak na tyle dużo, że mogliśmy się zmierzyć z większą ilością dań, co skwapliwie wykorzystaliśmy.

Zaczęliśmy klasycznie – od kieliszka zimnej wódki i zimnych przystawek. Tatar i carpaccio świetne, nie ma co pisać, kto lubi temu będzie smakować:

20150307_164025 20150307_164632

Doskonale do wódeczki wchodziła galareta z wieprzowych nóżek, uczciwie mięsem napakowana:

20150307_164624 20150307_164627Wędliny robione na miejscu, wędzone w wędzarce za restauracją, smakowały, tak, jak dobra wędlina powinna smakować. Mnie najbardziej smakowała kiełbasa z węgierskimi przyprawami i oczkami słoniny. Pikantna, wyrazista, po prostu świetna:

20150307_170430

Prostą, ale smaczną przekąską był smażony ser podany na carpaccio z buraka:

20150307_164854 20150307_164902Idealne śledzie – grube, mięsiste, nie wymoczone za przesadnie, takie jak lubię:

20150307_165221 20150307_165230Nie sposób zapomnieć o ozorach podanych w śmietanowo-chrzanowym sosie. Delikatne mięso, jedno z moich ulubionych, rewelacyjnie przygotowane – ozory mięciutkie, niemal rozpływające się na podniebieniu:

IMG_1738 IMG_1743

Ale najlepszą zakąską okazały się galarety.

20150307_164152

Karp rozwalał system i kubki smakowe:

20150307_164117Kaczka wywołała łzy wzruszenia na moim obliczu:20150307_164138Indyk nie odstawał od reszty:20150307_164125Przegryzaliśmy także węgierskimi kiszonkami, mnie osobiście zaskoczył arbuz, którego będę zamawiał, ilekroć trafi się okazja:

20150307_171441 20150307_171449Po kolejnej butelce poluzowaliśmy nieco pasy, bo przyszła pora na zupy. Dla mnie najlepsza była grzybowa, esencjonalna, pełna leśnych grzybów, oraz zabielany barszcz, do którego dostajemy obok kraszone słoniną ziemniaki:

20150307_170950 IMG_1709 IMG_1714Drugie dania to symfonia smaków. Gicz cielęca delikatna, kleista, soczysta i obłędnie smaczna, podana z kopytkami stanowi niezłe wyzwanie. Kapitalna była jagnięcina, soczysta i wyrazista, w towarzystwie klusek śląskich i esencjonalnego sosu:

20150307_172538 20150307_172549Sandacz to ryba droga, ale na swoją cenę zasługująca. W Mazowszu podają ją idealną. Tutaj należy wspomnieć, że ryby do restauracji przyjeżdżają raz-dwa razy w tygodniu prosto z mazurskich jezior. Jeśli macie ochotę na świeżą rybkę, to wpadajcie do Mazowsza!

20150307_172158Deser zamówiła moja żona, ja tylko spróbowałem, ale jako że ciasta jadam sporadycznie, więc się nie znam, powiem tylko, że było pyszne.

20150307_180720

Podsumowując: Restauracja Mazowsze to miejsce, które będę polecał wszystkim, którzy lubią nie tylko dobrą kuchnię polską, ale lubią też pobiesiadować. Idealne miejsce na rodzinny obiad i kilka butelek spożytych w gronie przyjaciół. Doskonałe jedzenie, profesjonalna obsługa, doskonały stosunek ceny do jakości, rewelacyjne galarety – knajpa idealna. Kielce mają Monte Carlo, Warszawa i okolice Restaurację Mazowsze. Będę wracał ilekroć tylko będę w pobliżu. Po stokroć warto! Jedyna wada (dla mnie) – czynne jedynie do 20.00.

P.S. Miałem później okazję kosztować także szczupaka w galarecie i o ile karp rozwalił system, o tyle po szczupaku umarłem z rozkoszy.

P.P.S. Kuba, a może wybuduj przy restauracji motel, nie będzie trzeba wracać?

Kaszpir:

– A rybka? Zapytał Kaszpir.

– Rybka lubi pływać – odpowiedział Kaszpir. Zajrzyjmy więc na talerz, bo warto. Najpierw powoli, jak żółw ociężale, można skosztować tradycyjnego śłedzia. Oprócz faktu, że jest on długo moczony i kruchy, podawany jest w towarzystwie rewelacyjnej kremowej śmietany. Lub nie. Po prostu klasyka, która stanowi dobrą podstawę, by przetestować inne dania rybne.

20141213_124114

A w nich wybór jest naprawdę spory. Rodzina właściciela mieszka na Mazurach, skąd regularnie przynajmniej raz w tygodniu trafia do Wiązowny partia świeżych ryb z lokalnych gospodarstw. Może to być świetny łosoś (32 złote), sola (18 złotych) czy pstrąg (od 11 zł./100 g.) aż na fantastycznym sandaczu (do 49 złotych) lub linie (16 zł./100 g.) skończywszy.

20150120_171609 20150120_171617 IMG_1740

Ryby podają tu wedle życzenia gości, mogą być smażone na patelni albo z rusztu albo w mojej ukochanej śmietanie. A śmietana jest wyborna i także niespotykana gdzie indziej. 34% – aksamit, który nie warzy się w żadnych warunkach. Ryby są doskonale doprawione i przede wszystkim naprawdę świeże. Zero chemii i czuć w nich Mazury. Dla ryb będę tu wracał i wracał. Także dla klasycznego garmażu – faszerowany szczupak, łosoś czy karp w galarecie (10-16 złotych) to są dania, których dziś próźno szukać wśród puree z batatów i pianki z topinamburu. Absolutne klasyki dobrej polskiej gastronomii, pięknie kultywowanej przez Mazowsze.

20141213_123953

Adam (MyFoodTruck.pl):

Miałem wielką przyjemność gościć już wcześniej w restauracji Mazowsze, pełen zachwytu wobec serwowanej przez nich polskiej kuchni i nie byłbym sobą, gdybym nie wrócił tam jeszcze ponownie na organizowany tamże weekendowy festiwal golonek. Rodzajów golonek było aż pięć i tyle w zasadzie wystarcza dla kilkuosobowej grupy, aby móc zasięgnąć smaku wszystkich wersji podania tak dobrego chudego mięsa w otoczce mięciutkiej tłustej skórki. Nadeszła chwila aby zamówić coś ze specjalnej oferty golonkowej.

Zrzut ekranu 2015-03-27 o 08.00.36

Decyduję się na tą w pieprzu i sosie sojowym (po azjatycku). Całość jest raczej duszona w sosie, nie znajdziemy tutaj co prawda chrupkiej skórki, nie mniej mięso jest wyjątkowo miękkie i przesiąknięte sosem sojowym z lekką nutą czarnego pieprzu. Porcja w sam raz na jedną osobę (około 400g samego mięsa) podawana bez kości.

IMG_1748 IMG_1753 IMG_1754

Moja partnerka zamówiła golonkę szefa kuchni. Podobnie jak wcześniejsza, jest również duszona, tym razem w sosie o posmaku anyżu (ciekawa kombinacja) oraz faszerowana suszonymi śliwkami. Do tej porcji dodatkowo wzięliśmy zasmażane talarki pieczonych ziemniaków. W towarzystwie golonki znajdowało się również puree z grochu, bardzo smakowało również naszym współbiesiadnikom.

IMG_1749 IMG_1750 IMG_1755

Dodatkowo prezentujemy jeszcze trzecią golonkę po bawarsku z warzywami i kapustą zasmażaną, która zdobyła uznanie u naszego znajomego.

IMG_1761 IMG_1763IMG_1764

Restauracja Mazowsze – Lubelska 18,Wiązowna pod Warszawą

WWW: http://www.restauracjamazowsze.com.pl

Menu i ceny: http://www.restauracjamazowsze.com.pl/menu

Facebook: https://www.facebook.com/pages/Restauracja-Mazowsze/339411079496693

Zdjecia: Street Food Polska i MyFoodTruck.pl

Klasyczny polski street food w najlepszym wydaniu, czyli ZapieCKanki po raz kolejny

Street Food w całej Polsce za pół ceny. Odbierz darmową zniżkę!

Dodaj komentarz