Kiedyś obiecałem sobie, że jeśli kupię burgera za więcej niż 20zł to musi to być niesamowite przeżycie kulinarne. Ostatnio znowu naszło mnie na coś pysznego. Na kawał mielonej wołowiny w bułce. Długo zastanawiałem się które krakowskie miejsce specjalizujące się w burgerach wybrać. Postanowiłem jednak spróbować czegoś czego jeszcze nigdy nie jadłem. Antler Poutine & Burger odwiedziłem już jakiś czas temu w celu zrecenzowania ich przysmaku czyli frytek z serem i sosem pieczeniowym. Dzisiaj odwiedziłem ich żeby spróbować kanapki która łączy, nie waham się powiedzieć jedne z moich ulubionych rzeczy na świecie.
Tak jak pisałem w poprzedniej recenzji, Poutine to kanadyjski wynalazek, frytki posypane serem i zalane sosem pieczeniowym. Jak w każdym przypadku najważniejsza jest jakość składników które składają się na finalne danie, tutaj wszystko jest wyśmienite, począwszy od sera, przez świeżo smażone frytki a kończąc na wyśmienitym sosie pieczeniowym.
Antler to niewielka knajpka ukryta w ciągu ulicy Gołębiej w Krakowie, składa się na nią stolik z dwoma krzesłami wystawiany przez lokal w pogodne dni i kilka krzeseł przy półkach wewnątrz lokalu a pod ścianą otwarta kuchnia. Bardzo ważne dla mnie jest, że lokal może się pochwalić znakiem Lokalny Certyfikowany, mięso które znajdziemy w burgerach pochodzi z lokalnych, małopolskich hodowli. Dotarliśmy do burgera.
Wspominałem, że najczęściej poszukuję tanich burgerów, takich które nie kosztują tyle co trzydaniowy obiad. W Antlerze jednak nie potrafiłem się powstrzymać i zamówiłem najdroższą opcję z pojedynczym 200 gramowym kotletem czyli Quebec. Na burgera składa się bułka wypiekana w lokalnej piekarni, kotlet, czerwona cebula, sałata, sosy i przede wszystkim poutine, kilka frytek przykrytych serem i zalanych sosem.
Zawiniątko jest wielkie, po odwinięciu papieru naszym oczom ukazuje się piękny widok, a po pierwszym ugryzieniu przenosimy się w zupełnie inną czasoprzestrzeń, smak mięsa wybija się na pierwszy plan, przyprawione jedynie solą i pieprzem smakuje wybornie, dodatkowo poutine, sos pieczeniowy, stopiony ser i frytki, ktoś pomyślałby że zamknięcie tego w bułce to zły pomysł, ale to jak cudownie poutine łączy się z kotletem to prawdziwa magia. Bułka świetnie trzyma całość, nie kruszy się i jest bardzo dobra w smaku a czerwona cebula i chrupiąca sałata tylko dopełniają ideału. Tak, nie waham się powiedzieć, że to jeden z najlepszych burgerów jakie jadłem w życiu.
Żałuję, że dopiero teraz zdecydowałem się iść do Antler Poutine & Burger na burgera, teraz już wiem, że przychodząc na Gołębią będę miał poważną zagwozdkę co zamówić, co zjeść. Bo obie specjalności tego miejsca to klasa sama w sobie. I o ile w przypadku Poutine nie mają w Krakowie konkurencji, o tyle burgerowni jest mnóstwo, a i tak Antler jest w czołówce, jeśli nie na pierwszym miejscu to na pewno na podium.
Ceny: Quebec Burger – 23 zł
Antler Poutine & Burger, ul. Gołębia 10 Kraków
Strona na facebooku: https://www.facebook.com/antlerkrakow?fref=ts
Menu dostępne na stronie na facebooku.
Michał Turecki, nasz człowiek w Krakowie