Pita wołowa w Galerii Korona, czyli dobrze, ale nie do końca - Street Food Polska
close
Pita wołowa w Galerii Korona, czyli dobrze, ale nie do końca

Pita wołowa w Galerii Korona, czyli dobrze, ale nie do końca

0udostępnień

Zmęczony śniadaniami (zdrowe odżywianie jedzenie jednak nie dla mnie), postanowiłem zjeść coś normalnego. Kilka razy przechodziłem w Galerii korona obok stoiska z szyldem „Kebab” i z ciekawością zerkałem w tamta stronę, ale do tej pory nic tam nie zamówiłem. Ale trafiłem w necie na taki wywiad z właścicielem: „Serwować tu będziemy dania z kebaba. Klientów przyciągnę jakością: nie kupujemy gotowych kebabów, wszystko robimy sami na miejscu (sosy, surówki, sałatki, kebaby, a nawet mieszanki przypraw, które są ściśle chronioną tajemnicą lokalu!). Zależy nam na jakości i świeżości, tak aby klient zawsze dostał idealny towar.”

No, po takich zapowiedziach musiałem spróbować. Stojąc w kolejce zobaczyłem, że bułki są te standardowe, więc zamiast zwykłego kebaba zamówiłem pitę. Do wyboru mamy dwa rodzaje mięsa – kurczaka i wołowinę. Aktualnie trwa promocja – pita z kurczakiem 8,50 zł, z wołowiną 10 zł (zamiast 11,50 zł). Wybrałem wołowinę.

Kanapka jest duża. Ponieważ to pita, jest tylko jedna warstwa mięsa przykrytego warzywami:


Warzyw jest sporo: pomidor, ogórek kiszony i świeży, kapusta pekińska. Całość polana dwoma sosami. Nikt mnie nie spytał, jakie chcę, więc zakładam, że to standard. I tutaj pierwsza uwaga. Sosy są… i tyle. Nie wnoszą nic do tej kanapki. Mało wyraziste – miałem nadzieję, że czerwony okaże się ostry, ale gdzie tam. I było ich (jak na mój gust) zdecydowanie za dużo, jak na pitę. Same warzywa świeże i smaczne, kapusty mniej niż pomidora i ogórków. Plus.

Kiedy przebiłem się przez warstwę wegetariańską moim oczom ukazały się paski wołowiny. Jest mięso, jest impreza, jak mawiał Hannibal Lecter. Wołowina okazała się bardzo smaczna – soczysta, dobrze doprawiona. Uwaga druga: mięsa jest naprawdę dużo, stanowi jakieś 3/5 całej zawartości kanapki. Duży plus – za jakość i ilość. Na mięsie był jeszcze sos łagodny, ale obszedłbym się bez niego, bo —> patrz wyżej.

Bułka. Nie powala na kolana, klasyczna cieniutka pita. Gorąca, bo dobrze zapieczona na elektrycznym grillu, nie przesuszona. Jednak po krótkim czasie nasiąka sosami i zaczyna się rozpadać. Więc trzeba tę pitę jeść szybko, a nawet bardzo szybko.

Podsumowując: pita wołowa z Kebab w Galerii Korona to kanapka na średni głód. Nasyca, mięso jest smaczne i jest go dużo. Poza tym to wołowina, więc coś innego niż w 90% kebabowni.  Za 10 zł można od czasu do czasu kupić. W cenie regularnej jednak (11,50 zł) opłacalność staje pod znakiem zapytania – za te pieniądze mamy duży, smaczny kebab np. w Prosiaczku, Yassinie czy Sarayu. Ta pita na pewno była lepsza niż w House of Kebab, ale w Kebab na Paderewskiego pita wołowa smakowała mi bardziej, a przy tym kosztowała 8 zł.

No i te sosy – pociągnęły ocenę o jeden punkt w dół.
Zgadzasz się z nami? Nie zgadzasz? Masz własną opinię? Skomentuj ten post!
Opinie wulgarne, wyglądające, jak nachalna reklama, reklamy itp. będą usuwane.

Październik miesiącem oszczędzania, czyli promocje w McDonald’s

Nowy sandwiczowy faworyt, czyli Chicken Bacon Ranch Melt w Subway

Dodaj komentarz