Po ostatniej wizycie w North Fish sporo osób powiedziało mi, że powinienem spróbować tam nie burgerów, tylko zwykłej ryby. Tak też chciałem zrobić, jednak po dojechaniu na miejsce zamiast ryby dla odmiany wziąłem… burgera. Tym razem była to kanapka BBQ Tuna Burger (10.9 zł). Za tą cenę dostajemy stek z tuńczyka w jasnym pieczywie, dodatki w postaci sałaty, czerwonej cebuli, marchewki, sosu majonezowego na spód oraz sosu BBQ na górze ryby. Ta kanapka zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Solidny, soczysty kawałek tuńczyka jest tutaj bardzo dobrze wyczuwalny, a co ważniejsze jest naprawdę smaczny. Sos BBQ ciekawie podkreśla smak mięsa, a dodatki sprawiają, że kanapka nie jest sucha. No właśnie – tutaj jedyny minus kanapki, czyli bułka. Wiem, że to sieciówka i raczej nie mają czasu na przekładanie bułek na grillu, ale według mnie ta bułka jest do wymiany. Potwornie sucha, bezpłciowa, w smaku przypominała papier.
Drugą rzeczą, której spróbowałem tego dnia był Royal Box (20,9 zł). Za tą cenę otrzymujemy 4 panierowane krewetki Tygrysie oraz około 10 panierowanych kalmarów. Wszystko to podane ze słodko – ostrym sosem chilli. Jeżeli chodzi o kalmary to nie ma co się zbytnio rozpisywać. Kalmar jak kalmar – lekko gumowaty, w chrupiącej panierce, której na szczęście nie było na tyle dużo, żeby przykryć smak tego stworzonka. Pozytywne zaskoczenie spotkało mnie przy krewetkach. Były naprawdę duże, soczyste, przykryte tylko niewielką ilością chrupiącej panierki. Były naprawdę niezłe.
Podsumowując rzeczy, które jadłem tym razem zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu, aniżeli poprzednie burgery. Kolejnym razem wybiorę się w końcu spróbować samej ryby :)
Marcin Malinowski, nasz człowiek w Warszawie.