Kołobrzeg na weekend – śniadania, obiady i ryba. - Street Food Polska
close
Kołobrzeg na weekend – śniadania, obiady i ryba.

Kołobrzeg na weekend – śniadania, obiady i ryba.

0udostępnień

Wiem, taki tekst powinien ukazać się w wakacje. Ale permanentny brak czasu sprawił, że ukazuje się dziś. Poza tym Kołobrzeg to miasto całoroczne i warte odwiedzin nie tylko w sezonie wakacyjnym.

Śniadanie w Wichłacz Bistro Bar. Miejsce to polecało mi kilka osób, w tym obecni na zlocie food truckowcy. Wpadliśmy tam więc na śniadanie. Karta jest krótka, ale treściwa i każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Zamówiliśmy kawę i soki, Tomasz i Paweł wybrali Salmon Pink Sandwich, a ja zdecydowałem się na English Breakfast i Bistro Pancakes.

Salmon Pink Sandwich (24 zł) to trójwarstwowa kanapka z łososiem gravlax, ziołowym gzikiem, ogórkiem, czerwoną cebulą i sałatą. Świetny chleb (generalnie pieczywo w Wichlaczu zasługuje na osobny akapit), doskonały serek i mnóstwo soczystego, peklowanego w soli, cukrze i ziołach łososia. Jeśli lubicie gravlaxa to wyjdziecie zadowoleni.

English Breakfast (25 zł). Zdecydowanie jedno z lepszych angielskich śniadań jakie jadłem. Jajka usmażone w punkt, doskonałe kiełbaski, świetna fasolka z chorizo i pyszny bekon. Bardzo warto.

Bistro Pancakes (25 zł) to śniadanie na słodko. Poprosiłem, żeby dorzucić mi do niego za dopłatą ze trzy plastry bekonu, bo kocham takie połączenie. Bekonu nie dostałem, ale jak później spojrzałem na spokojnie w paragon, zobaczyłem, że został doliczony. No trudno.

Same pankejki doskonałe – idealnie puchate i pyszne. Podane zostały ze świeżymi owocami, cukrem pudrem, miodem i konfiturą z truskawki. Mimo iż nie jestem fanem śniadań na słodko, zjadłem do ostatniego okruszka. Polecam.

Podsumowując: Wichłacz to miejsce na dobre śniadanie. W przyszłym roku chętnie spróbuję czegoś z karty lunchowej lub tapasów.

Wichłacz Bistro Bar – ul. Towarowa 14, 78-100 Kołobrzeg

WWW i menu – http://wichlaczbistro.pl

Śniadanie i obiad w My Fish. Lokal miał wysokie oceny w Google, od Stadionu Kotwicy, gdzie mieliśmy zlot dzieliło go raptem 10 minut spacerkiem, postanowiłem więc zjeść tam obiad.

Zdecydowałem się na polecaną przez Szefa Kuchni zupę rybną podawaną z grzanką z pastą jajeczną i smażonego turbota z frytkami i surówką.

Zupa rybna z grzanką (20 zł) okazała się kozacka. Mocny rybny wywar, łososia w dużych kawałkach szukać w talerzu nie trzeba, trafiłem także na muszlę. Grzanka z pastą jajeczną pyszna, wielka szkoda, że nie ma jej w menu śniadaniowym, byłaby na pewno często zamawiana.

Turbot smażony (9.90 zł/100 g) świetny. Chrupiąca panierka, soczyste mięso – zero uwag. Frytki usmażone idealnie, surówki bardzo dobre. Zestaw wart polecenia i swojej ceny.

Podczas sierpniowego zlotu, wzmocniony o towarzystwo Tomasza i Pawła poszedłem tam na śniadanie. Chłopaki zamówili zupę rybną, która nieco różniła się od tej, którą jadłem, nie miała także dodatku w postaci grzanki:

Menu śniadaniowe w My Fish jest krótkie i bardzo klasyczne:

Wybrałem pozycję nr 4, czyli jajka sadzone, frankfurterki i boczek (18 zł). Jajka jak dla mnie mogłyby kilka sekund wcześniej zejść z patelni (wole lejące się żółtko). Frankfurterki bardzo dobre, bekonu był solidny kawałek, bułeczka świeża i chrupiąca. Generalnie śniadanie okazało się sycące i smaczne.

Paweł stwierdził, że nie po to przyjechał nad morze, żeby jeść jajka, więc zamówił sobie na śniadanie Fish & Chips (39 zł), w skład którego wchodziły: smażony dorsz, frytki, dip ziołowo – czosnkowy, mix surówek. Ryba usmażona dobrze, kawałek solidny, frytki chrupiące, dip i surówki smaczne, stanowią dobre uzupełnienie ryby.

Podsumowując: My Fish to dobre miejsce na śniadanie i obiad. Jeżeli szukacie klasycznej kuchni nadmorskiej to będziecie zadowoleni. Ceny nie są przesadzone, tym bardziej, że to restauracja z obsługą kelnerską (poza śniadaniami) i tuż przy wejściu na plażę. W menu także klasyczne dania obiadowe kuchni polskiej.

My Fish Bistro & Restauracja – ul. Reymonta 3AB/20, 78-100 KOŁOBRZEG

WWW i menu – http://myfish.kolobrzeg.pl

Na koniec klasyczna smażalnia. Tuż przy porcie, dosłownie 300 m od Stadionu Kotwicy. W Google widnieje pod snazwą RYBA WĘDZONA, ale akurat wędzonych ryb tam nie widziałem. Za to zgodnie z szyldem wiszącym nad wejściem, rybę smażona mają i to w dużym wyborze.

Ja wybrałem filet z soli z frytkami i surówką. Panierka bardzo chrupiąca, dość gruba, ale ryba pod nią soczysta. Frytki bardzo ok, sałatka również. Nie mam uwag.

Paweł klasycznie zamówił sandacza. Tutaj panierka była cieńsza, ryba usmażoną idealnie, dodatki jak wyżej.

Tomasz zdecydował się na łososia, który również usmażony został doskonale. Soczyste i tłuste mięso skryte było pod chrupiąca panierką, dodatki nie zawiodły.

Podsumowując: jeśli macie ochotę na rybę w klasycznie nadmorskich okolicznościach, ale dobrze usmażoną i nieprzesadnie drogą, to tutaj taką znajdziecie. Smażalnia działa od 11 rano, ale cieszy się bardzo dużą popularnością. To tłumaczy, dlaczego będąc nad morzem nie zamówiliśmy dorsza, flądry czy śledzia. Po prostu o wpół do piątej po południu większości ryb z menu już zabrakło.

Smażalnia ryb – Ryba Wędzona – róg ulic Szyprów i Bałtyckiej, Kołobrzeg

Wilcza Jama – tutaj umieją w dziczyznę jak mało kto!

Mamy to! Oto finaliści ESFA 2020 Polska!

Dodaj komentarz