Bistro 11 w ramach krakowskiego Restaurant Week - Street Food Polska
close
Bistro 11 w ramach krakowskiego Restaurant Week

Bistro 11 w ramach krakowskiego Restaurant Week

0udostępnień

Zwykle piszę Wam tutaj o kebabach, burgerach, zapiekankach i hot dogach. Piszę o żarciu z food trucków, podle wyglądających bud i z sieciówek. Dzisiaj będzie nieco inaczej. Dzięki uprzejmości osób odpowiedzialnych za Restaurant Week w Krakowie, miałem okazję spróbować menu przygotowanego na ten festiwal w jednym z krakowskich lokali – Bistro 11, znajdującym się przy ulicy Rakowickiej 11.

Jak już wcześniej napisałem, rzadko zaglądam do takich miejsc. Nie jest to bardzo elegancka restauracja, klimat jest raczej swobodny, codzienny, ale proponowane potrawy są naprawdę ciekawe. Lokal jest niewielki, dosłownie kilka stolików i może 25 miejsc. Podobało mi się jasne wnętrze i kameralna atmosfera. Bardzo dobre wrażenie robi również obsługa kelnerska, ale o tym na końcu tekstu.

Menu mięsne tej edycji Restaurant Week w Bistro 11 prezentowało się bardzo zachęcająco. Jako przystawkę otrzymałem Zupę Szczawiową z jajkiem sous-vide, marchewką, cebulą i kwaśną śmietaną. Uwielbiam zupę szczawiową, jest ona dla mnie jednym ze smaków dzieciństwa. Zupa której miałem okazję spróbować była idealnie kwaskowa, miała bardzo ładny kolor i pływały w niej nie zblendowane do końca liście szczawiu. Do tego jajko którego płynne zółtko przyjemnie rozlało się do zupy i ułożone na dnie talerza plastry warzyw. Bardzo smaczna propozycja i wielka porcja. Już samą zupą człowiek może się porządnie najeść.

Jako danie główne na stole pojawiły się policzki wołowe w sosie z piwa Grimbergen Blonde z dodatkami w postaci młodych ziemniaków, brukselki i kopru włoskiego. Jestem ogromnym fanem policzków wołowych, uwielbiam konsystencję mięsa, jego kleistość i bardzo intensywny smak. W Bistro 11 policzki przygotowane były wprost idealnie. Były zwarte a jednocześnie tak miękkie, że spokojnie można by jeść je łyżką. Smak mięsa był dodatkowo podbity bardzo smacznym sosem. Dodatki w postaci młodych ziemniaków i półtwardej brukselki bardzo mi odpowiadały. Kopru włoskiego jedynie spróbowałem, nie jestem fanem jego anyżowego smaku.

Największym zaskoczeniem był jednak deser w postaci Creme Brulee z dodatkiem gorgonzoli oraz kawałkami brzoskwiń i porzeczek. Nie jestem fanem łączenia serów z owocami, ale ten deser to było coś magicznego. Sposób w jaki bawił się z moim zmysłem smaku, mnie totalnie urzekł. Najpierw czuć tutaj intensywny smak sera który po chwili łamany jest delikatną słodyczą  i bajeczną wręcz kremowością, na koniec czujemy słodycz z owoców. Coś fantastycznego. Deser który nikogo nie pozostawi obojętnym.

Podsumowując, oferta Bistro 11 bardzo przypadła mi do gustu, każde z proponowanych dań, bardzo mi smakowało i chętnie zjadłbym je raz jeszcze. Muszę raz jeszcze wspomnieć o obsłudze kelnerskiej, absolutnie najwyższy poziom, sympatyczna, kompetentna, obecna zawsze wtedy kiedy jej potrzebowałem. Taka obsługa kelnerska sprawia, że wizyta w restauracji jest jeszcze przyjemniejsza. A jeśli Wy chcielibyście spróbować i samemu wyrobić sobie zdanie na temat tego co zjadłem, zapraszam serdecznie na stronę organizatora festiwalu. Zajrzyjcie, zarezerwujcie stolik i spróbujcie sami, festiwal trwa do niedzieli.

Michał Turecki

Bistro 11 – ul. Rakowicka 11, Kraków

Strona organizatora festiwalu: https://restaurantweek.pl/wyszukiwarka/krakow/

Pieczywo BIO w piekarniach Buczek.

Pozdrowienia Bistro – nie przypuszczałem, że zdrowe tak mi posmakuje

Dodaj komentarz